Dwa lata po tragicznym wypadku samolotu linii Spanair, w którym zginęły 154 osoby, światło dzienne ujrzały nagrania rozmów pilotów maszyny. Są wstrząsające.
Z zapisów czarnej skrzynki wynika bowiem, że piloci świetnie zdawali sobie sprawę z usterek maszyny. Jeden z nich mówi: "Nigdy nie miałem żadnych awarii, a w tym tygodniu już trzy".
Piloci rozmawiają też m.in. o tym, że technicy uporali się z przegrzewaniem zewnętrznego miernika temperatury za pomocą... zwykłego worka z lodem. Kiedy temperatura silnika spadła, wystartowali.
Przerażenie
Nagrania kończą zarejestrowane krzyki, świadczące o dramatycznej walce o opanowanie maszyny. Na koniec pada tylko głośne przekleństwo.
Dwusilnikowa maszyna McDonnel Douglas MD-82 rozbiła się 20 sierpnia 2008 r. na lotnisku Barajas. Samolot wzbił się na wysokość zaledwie 50 metrów, pochylił na bok, uderzył kilkakrotnie w ziemię i runął w koryto wyschniętej rzeki obok pasa startowego. Zaraz potem stanął w płomieniach.
Zginęły 154 osoby, osiemnaście przeżyło.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24