Co najmniej dziewięć osób zginęło w wyniku pożaru, który wybuchł w nocy z piątku na sobotę czasu lokalnego w Oakland w Kalifornii podczas imprezy muzycznej zorganizowanej w dawnym magazynie. Szefowa lokalnej straży pożarnej przekazała, że 25 osób uważa się za zaginione.
Z ogniem przez cztery godziny walczyło ponad 50 strażaków.
Szefowa lokalnej straży pożarnej Teresa Deloach-Reed powiedziała, że na razie nie są znane przyczyny pożaru.
Zaznaczyła, że mimo pojawienia się ognia nie aktywowały się żadne czujniki dymu, a budynek nie był wyposażony w automatyczne systemy gaśnicze.
W dwupiętrowym obiekcie, który w mediach określa ona jako "wielki", zawalił się dach, co utrudnia pracę służb starających się wydobyć ofiary spod gruzów.
Przekazała, że duża część budynku nie została jeszcze przeszukana.
Wyraziła nadzieję, że liczba ofiar śmiertelnych zatrzyma się na dziewięciu i nie będzie ich więcej.
Jak podaje Reuters, urząd miasta w Oakland poinformował, że na organizację imprezy w magazynie nie wydano żadnego zezwolenia.
Występ grupy Golden Donna
Na razie nie wiadomo dokładnie, ile osób przebywało w budynku w chwili zdarzenia. Według lokalnych mediów miało tam być ponad 50 osób, z kolei agencja AFP pisze o 70. W sobotę w dawnym magazynie, wykorzystywanym obecnie jako klub nocny i miejsce wystaw artystycznych, odbywał się występ grającej muzykę elektroniczną grupy Golden Donna. W wydarzeniu utworzonym z tej okazji na Facebooku udział zadeklarowało ponad 170 osób.
Autor: js/adso / Źródło: PAP, Reuters