Wybory w USA: Głosy zza świata

Aktualizacja:

Podczas gdy Amerykanie tłoczą się w długich kolejkach przed lokalami wyborczymi, dwóch obywateli USA nie ma takiego problemu. Mowa o członkach załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), którzy zagłosowali 354 km od Ziemi.

Dowódca stacji Michael Fincke i inżynier lotów Gregory Chamitoff, którzy przebywają na stacji wraz z rosyjskim kolegą, mogli wziąć udział w obecnych wyborach dzięki stanowemu prawu Teksasu, które od 1997 roku daje taką możliwość. - Mam zamiar skorzystać z mojego przywileju jako obywatela i oddać głos z przestrzeni kosmicznej - powiedział Fincke.

Dotąd, w 50-letniej historii NASA, jedynie czterech Amerykanów głosowało z przestrzeni. Jeden z nich - emerytowany Leroy Chiao - skorzystał z tej możliwości w prezydenckiej kampanii sprzed czterech lat.

Jak wygląda głos z kosmosu

Właściwie procedura głosowania rozpoczyna się jeszcze na Ziemi. W jednym z hrabstw w Teksasie przygotowywana jest specjalna karta elektroniczna, która następnie wędruje do Centrum kosmicznego w Houston. Jednocześnie astronauci otrzymują elektroniczną wiadomość z ciągiem kombinacji znaków, umożliwiających im dostęp do karty. - Dziękuję wszystkim za danie mi szansy oddania głosu z przestrzeni kosmicznej - mówił Leroy Chiao. - Myślę, że jest to ważny symboliczny gest; ważny też dla mnie osobiście.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: WYBORY W USA 2008

Źródło: MSN