Najwyższy rangą przedstawiciel libijskich rebeliantów przybył do Pekinu. Mahmud Jibrili ma spotkać się z przedstawicielami chińskich władz. Podjęcie w Pekinie przedstawiciela wrogów Muammara Kaddafiego jest dla libijskiego dyktatora wizerunkowym ciosem, bowiem Chiny do tej pory zachowywały duży dystans wobec interwencji NATO w Libii.
Przyjęcie Jibriliego jest wymownym znakiem, że Pekin uznaje rebeliantów za równoprawną stronę rozmów na temat przyszłości kraju.
Chińscy przywódcy będą zapewne rozmawiać z Libijczykiem o perspektywach zakończenia wojny domowej i ustanowienia zawieszenia broni. Uspokojenie sytuacji w Libii byłoby Chinom jak najbardziej na rękę, ponieważ Państwo Środka ma w tym kraju znaczne interesy związane z wydobyciem ropy naftowej. Po rozpoczęciu rewolty chińska marynarka ewakuowała z Libii 30 tysięcy obywateli tego kraju.
Balansujący smok
Pekin do tej pory nie wzywał Kaddafiego do ustąpienia. Naciskał jedynie na zawieszenie broni i wypracowanie rozwiązania politycznego dla podzielonego kraju. Chiny oficjalnie głoszą politykę nie angażowania się w sprawy wewnętrzne innych krajów. Dlatego przedstawiciel Pekinu wstrzymał się od głosu podczas uchwalania rezolucji ONZ, dającej społeczności międzynarodowej mandat do interwencji w Libii.
W myśl zachowania równowagi, Chiny zaprosiły do siebie nie tylko przedstawiciela rebeliantów. Na początku czerwca w pekinie był minister spraw zagranicznych rządu Kaddafiego, Abdelati al-Obeidi.
Źródło: BBC News