Niezwykłą determinacją wykazał się Amerykanin, który chciał zobaczyć noblistkę i przywódczynię birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi.
Amerykanin, zidentyfikowany przez miejscowy dziennik "Myanma Ahlin" jako John William Yeattaw, wywiódł w pole birmańską policję, a potem przepłynął jezioro Inya, nad którym znajduje się siedziba przywódczyni opozycji birmańskiej.
Chociaż rezydencja noblistki jest silnie strzeżona, obowiązuje też zakaz wpływania na wody jeziora w strefie znajdującej się w pobliżu jej domu, to Amerykaninowi udało się dotrzeć do jej drzwi niezauważonym.
Wyłowili go, gdy wracał
Yeattaw, który w Birmie znalazł się w sobotę z wizą turystyczną, spędził w domu Suu Kyi prawdopodobnie dwa-trzy dni, a został złapany przez policję dopiero gdy wracał. Policjanci wyłowili go z jeziora.
Jak podaje ranguńska gazeta, przy mężczyźnie znaleziono kamerę, latarkę, paszport i niewielką sumę pieniędzy. Ambasada USA w Rangunie nie została oficjalnie poinformowana o incydencie.
Po odkryciu wizyty policja po raz pierwszy od miesięcy weszła na teren siedziby pani Suu Kyi, prawdopodobnie by dokonać przeszukania. Wzmocniono też ochronę wokół rezydencji.
Noblistka - wróg reżimu
Suu Kyi - laureatka Pokojowej Nagrody Nobla w 1991 roku - i jej partia Narodowa Liga na rzecz Demokracji wygrała 27 maja 1990 roku wybory w Birmie. Wojskowi zignorowali jednak wynik wyborczy i przetrzymują przywódczynię opozycji w areszcie domowym. W czasie ostatnich 19 lat spędziła w areszcie, z przerwami, 13 lat.
W ostatnich dniach wojskowe władze odrzuciły wniosek adwokata Suu Kyi w sprawie zniesienia aresztu, którego termin miał upłynąć 27 maja.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24