Woda wyrwała dziecko z ramion ojca


Zalany stan Georgia w Stanach Zjednoczonych. Zginęło co najmniej pięć osób, w kilkunastu hrabstwach ogłoszono stan wyjątkowy. Pod wodą znalazły się dziesiątki dróg, zniszczonych jest wiele domów. Zalane obszary przeszukują ratownicy.

W Georgii odnotowano do tej pory pięć przypadków śmiertelnych - trzy w hrabstwie Douglas, jeden w Gwinnet i szczególnie dramatyczny przypadek w Carroll. Tam dwuletnie dziecko zostało dosłownie porwane przez powódź z objęć rodzica, gdy ten próbował uchronić ich oboje, trzymając się zarośli. W stanie Douglas udało się odnaleźć troje zaginionych dzieci, jednak okazało się, że ich matka utonęła.

Pada od tygodnia

Stan zmaga się z obfitymi deszczami od tygodnia. W niektórych miejscach spadło kilkadziesiąt cm deszczu, lokalne rzeki zaczęły wylewać. Mieszkańcy wyjeżdżają z zagrożonych obszarów. Ratownicy na tratwach przepływają przez zalane tereny, żeby upewnić się, czy ktoś nie jest tam uwięziony. W niektórych przypadkach ludzie czekają na pomoc na dachach. Telewizja pokazuje ludzie przewożących swój majątek na kajakach, pływających na dmuchanych materacach.

Zamknięto setki dróg. Dwie z ofiar śmiertelnych powodzi to osoby, które podczas jazdy samochodem zostały na drodze zaskoczone przez falę powodziową. Jedną z nich jest 39-letnia kobieta, wracająca z pracy. Zdołała nawet zadzwonić na numer alarmowy, niestety nie była w stanie powiedzieć, gdzie dokładnie się znajduje. Zanim dotarły do niej służby ratunkowe, fala porwała jej samochód.

Źródło: CNN