Na włoską wysepkę Lampedusa, położoną pomiędzy Włochami a Afryką, dostają się tysiące nielegalnych imigrantów. Miejscowi Włosi buntują się i próbują blokować port. Władze zapowiedziały wysłanie na pomocy marynarki wojennej. Z powodu wojny w Libii i niepokojów w Tunezji, na granicy obu tych państw nie ma skutecznej kontroli. W kierunku Włoch wybierają się kolejne tysiące ludzi.
Tylko od niedzieli do poniedziałku na Lampedusę przypłynęły dwa tysiące osób. Na wyspie koczuje obecnie już ponad 5,5 tysiąca nielegalnych imigrantów z Libii i Tunezji. To więcej niż miejscowa populacja. Władze obawiają się, że wraz z napływem kolejnych tłumów uciekinierów z Afryki, sytuacja na wyspie wymknie się spod kontroli.
Od początku rewolty w Tunezji w styczniu, na wyspę przybyło 19 tysięcy uciekinierów z Afryki. Brakuje wody, a ośrodki dla uchodźców są przepełnione. Uciekinierzy koczują w straszliwych warunkach, dochodzi nawet do buntów. Władze starają się przewozić ich na stały ląd, ale imigranci przybywają szybciej, niż Włosi ich wywożą. W środę tysiące imigrantów mają zabrać okręty transportowe marynarki wojennej.
Higieniczne obawy
Obawy Rzymu budzi stan sanitarny wyspy. Ministerstwo zdrowia wysłało specjalnych inspektorów, którym będzie towarzyszył obserwator Światowej Organizacji Zdrowia. Niektórzy przedstawiciele miejscowych władz mówią o groźbie wybuchu epidemii. Jednak zaprzecza temu ministerstwo zdrowia. Szef resortu zdrowia Ferruccio Fazio przyznał, że warunki higieniczno - sanitarne są dramatyczne i mogą się jeszcze pogorszyć.
Nie wyklucza się nawet objęcia wyspy kwarantanną, gdyby kontrole znalazły źródło epidemii. Przeciwko takiej możliwości protestuje lokalna ludność, która w poniedziałek po południu manifestowała na wyspie. "Nie chcemy kwarantanny", "Bronimy naszej godności" - wznosili okrzyki demonstranci domagając się natychmiastowego rozwiązania kryzysu imigracyjnego przez rząd. Dochodzi też do prób blokowania portu i uniemożliwiania przybijania do brzegu kolejnych łodzi z imigrantami.
Minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni zapowiedział, że jeżeli Tunezja nie zobowiąże się do walki ze zjawiskiem nielegalnej imigracji, to strona włoska będzie przymusowo deportować Tunezyjczyków do tego kraju.
Źródło: PAP