W służbie zdrowia we Włoszech szerzy się wirus korupcji - przyznano w środę, którą ogłoszono dniem walki z tym zjawiskiem. Według raportu 2 mln osób zapłaciło łapówki, a 10 mln pacjentów przyjętych przez lekarzy zapłaciło im za wizytę "na czarno".
Sytuacja we Włoszech została określona jako znacznie gorsza niż w wielu krajach europejskich.
Przedstawiciele rządu, którzy zaprezentowali dane dotyczące skali korupcji w służbie zdrowia, poinformowali, że łapówkarstwo i wszelkiego rodzaju oszustwa, na przykład przy przetargach w publicznych i prywatnych placówkach, kosztują około 6 miliardów euro rocznie. To ponad 5 procent sumy wydatków z budżetu na publiczną służbę zdrowia.
Łapówki przez długie kolejki
W raporcie podano, że 54 procent Włochów uważa, iż służba zdrowia w ich kraju jest skorumpowana. W światowym rankingu przejrzystości tego sektora, sporządzonym przez Global Corruption Barometer, Włochy zajmują 69. miejsce na 107 krajów, a wyprzedzają je wszystkie najbardziej rozwinięte kraje europejskie.
Komentując te dane szef krajowego urzędu do walki z korupcją Raffaele Cantone oświadczył, że jedną z podstawowych przyczyn tego stanu rzeczy są bardzo długie kolejki na wizyty u specjalistów, na badania oraz zabiegi w publicznych placówkach. Niekiedy trzeba czekać rok lub dwa.
"Antykorupcyjne przeciwciała"
Jako najnowszy przykład podano aresztowanie we wtorek w Salerno na południu czterech lekarzy pod zarzutem brania łapówek w wysokości od 1,5 do 6 tys. euro za skrócenie czasu oczekiwania.
- W służbie zdrowia trzeba zaszczepić antykorupcyjne przeciwciała, zaczynając od personelu — stwierdził Cantone.
Wiceminister oświaty i badań naukowych Davide Faraone wyraził zaś opinię, że ponieważ korupcja wyrządza szkody całemu krajowi, należy walczyć z nią posługując się takimi samymi metodami jak wobec mafii.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock