Szef autonomicznych władz katalońskich Artur Mas oświadczył w piątek, że pomimo wyrażonego przez Szkotów sprzeciwu wobec niepodległości od Wielkiej Brytanii, działania na rzecz niezależności Katalonii od Hiszpanii "będą trwały".
Szkocja wysłała "mocną wiadomość i jednoznacznie pozytywną", mobilizując się do głosowania - powiedział Mas na konferencji prasowej w Barcelonie. - Jeśli obóz "tak" by zwyciężył, konsekwencje tego głosowania na poziomie europejskim byłyby bardziej ewidentne. Nie będziemy mieli precedensu ze Szkocją, być może pierwszym takim przykładem będzie Katalonia - podkreślił.
Rząd w Madrycie: referendum będzie nielegalne
Katalończycy chcą zorganizować 9 listopada własne referendum niepodległościowe, pomimo sprzeciwu władz centralnych. Jeszcze w piątek kataloński parlament regionalny ma zająć się tą sprawą. Rząd w Madrycie uważa referendum w Katalonii za nielegalne i sprzeczne z hiszpańską konstytucją. Hiszpańskie prawo dopuszcza jedynie referenda ogólnopaństwowe.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy oświadczył w środę w parlamencie, że referenda w sprawie niepodległości - takie jak głosowanie w Szkocji, czy to planowane w Katalonii - są jak podwodne torpedy dla integracji europejskiej i wywołują "większą recesję gospodarczą i biedę".
Rajoy tłumaczył, że duchem czasu jest integracja, a nie oddzielanie się, dlatego trudno byłoby mu zgodzić się na przeprowadzenie referendum.
Według danych rządowych zamieszkana przez 7,5 mln ludzi Katalonia wytwarza ok. 18 proc. PKB Hiszpanii. Katalończycy uważają jednak, że dostają z powrotem nieproporcjonalnie mniej z podatków ściąganych przez rząd centralny, a dzięki ich pracowitości i gospodarności utrzymuje się inne, bardziej zacofane regiony kraju. Poparcie dla haseł niepodległości Katalonii wzrosło - jak zauważa BBC - wraz z hiszpańskim kryzysem gospodarczym.
Autor: kka / Źródło: PAP