Naukowcy z ośrodka naukowego CERN, pracujący w projekcie naukowym Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC), są zachwyceni naprawionym urządzeniem. Akcelerator został uruchomiony w piątek po wielomiesięcznej walce z awarią.
Zderzacz działa tak dobrze, że w ciągu kilku godzin zrobił więcej, niż przez pięć dni działania w zeszłym roku, tuż przed tym, gdy się zepsuł, powiedział dyrektor akceleratorów w CERN Steve Myers.
Pozostaje jednak pytanie - co się zepsuło w tym jednym z największych eksperymentów świata?
- Nastąpiło przegrzanie jednego z elementów, co doprowadziło do zagotowania się ciekłego helu. To z kolei spowodowało wybuch i zniszczenie na długości 200 metrów w obie strony - powiedział TVN24 dr Grzegorz Polok, zastępca dyrektora Instytutu Fizyki Jądrowej PAN ds. technicznych.
Wielkie naprawianie
- 400-metrowy odcinek musiał zostać wymieniony w całości. Została też naruszona konstrukcja nośna. Zniszczone magnesy nadprzewodzące. Na szczęście były zapasowe - powiedział dr Polok.
Teraz zespół, po miesiącach niepewności, wraca do ciężkiej pracy, przekonuje James Gillies z CERN.
Co więcej, nie tylko naprawiono urządzenie, ale i ulepszono, powiedział Myers. Niebawem rozpoczną się pierwsze zderzenia. - Nie oczekuję spektakularnych odkryć przez najbliższe lata - przekonuje jednak Gillies.
i wielkie badania
Przy użyciu akceleratora naukowcy chcą m.in. symulować warunki, które istniały we wszechświecie w ułamku sekundy ("dziesięć do minus 25 sekundy") po Wielkim Wybuchu. Badacze będą też sprawdzać słuszność teorii o istnieniu tzw. Bozonu Higgsa, zwanego "boską cząstką", która miałaby być początkiem wszelkiej materii.
Inne cele badawcze dotyczą m.in. lepszego poznania dodatkowych wymiarów, zrozumienie asymetrii pomiędzy materią i antymaterią, a także lepsze zbadanie nowego stanu skupienia - plazmy kwarkowo-gluonowej.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24