Widzieli zamach na królową, chcą odszkodowania

 
Samochód zamachowca wjechał w tłumTVN24

Trzy miesiące temu widzieli w telewizji zamach na królową Beatrix. Teraz wielu Holendrów chce odszkodowania za straty moralne. Swoim adwokatom i ubezpieczycielom mówią o szoku, stanach lękowych i traumie.

Wszystko to po obejrzeniu w telewizji zamachu, w którym zginęło 30 kwietnia siedem osób. Zamachowiec wjechał wtedy rozpędzonym samochodem w tłum obserwujący przejazd autobusu z członkami rodziny królewskiej.

Ubezpieczyciele zalani wnioskami

Holenderskie towarzystwo ubezpieczeniowe Reaal jest zalewane tego typu wnioskami - ujawnił prawnik z Uniwersytetu Amsterdamskiego Arno Akkermans. Jak do tej pory nie wypłacono żadnych pieniędzy. Ubezpieczyciel przyznał, że takie wnioski są składane, nie chciał jednak podać żadnych liczb.

Akkermans uważa, że jest to sprawa precedensowa, która pomoże wyznaczyć granice praw ofiar. - W końcu w telewizji obejrzały to miliony ludzi - skomentował.

Wnioski "niestosowne"

Dyrektor holenderskiej organizacji pomocy ofiarom Jaap Smit uznał pozwy za niestosowne. - Naprawdę nie po to zostały wymyślone uregulowania dotyczące pomocy ofiarom - ocenił.

30 kwietnia przed włączonymi kamerami telewizyjnymi w mieście Apeldoorn w trakcie obchodów święta państwowego 38-letni zamachowiec próbował wjechać samochodem osobowym w autobus z otwartym dachem, którym przemieszczała się holenderska rodzina królewska.

Zabił przy tym siedem osób, które przyglądały się przejazdowi. Zamachowiec zmarł z ran, jakie odniósł, gdy jego pojazd uderzył w pomnik. Rodzina królewska śledziła całe zajście z autobusu z wyraźnym przerażeniem na twarzach.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24