Chciał wjechać w królową

Aktualizacja:
Holandia
Holandia
TVN24, EPA
HolandiaTVN24, EPA

Zmarła piąta osoba poszkodowana w wypadku, do jakiego doszło podczas corocznych obchodów dnia Królowej Holandii – Koninginnedag. 12 innych jest rannych, w tym 4 w ciężkim stanie. Rozpędzony samochód, który kierował się w stronę autobusu z królową Beatrycze, staranował tłum widzów w holenderskim mieście Apeldoorn. Według prokuratury - to nie był wypadek.

Do zdarzenia doszło zaledwie o kilka metrów od miejsca, w którym w otwartym autobusie znajdowali się członkowie rodziny królewskiej, w tym królowa Beatrycze oraz następca tronu, książę Willem-Alexander z żoną Maximą.

Autobus podążał za defiladą mającą uczcić 100. rocznicę urodzin królowej Juliany i 29. rocznicę wstąpienia na tron jej córki Beatrycze.

Samochód marki suzuki swift pędził w stronę autobusu, jednak zatrzymał się na pomniku. Ciężko rannego kierowcę odwieziono do szpitala.

 
Rodzina królewska widziała całe zdarzenie (rtl.nl) rtl.nl

Całą sytuację obserwowała rodzina królewska, która znajdowała się kilka metrów dalej. Wszystkie uroczystości czwartkowe odwołano.

Smutne święto

Podczas konferencji prasowej prokurator Ludo Goossens poinformował, że w wypadku zginęły cztery osoby. Wcześniej media mówiły o dwóch ofiarach. Poinformowano również, że ranne zostało 13 osób, w tym pięć ciężko. Wieczorem podano, że jedna z nich zmarła.

Zdaniem Goossensa nie była to akcja terrorystyczna, choć 38-letni sprawca działał celowo i chciał zaatakować rodzinę królewską. - Mamy podstawy sądzić, że sprawca działał celowo - powiedział Goossens.

- Policja poinformowała, że przestępca działał świadomie. Wyszło to podczas rozmowy z nim, jeszcze kiedy policja wyciągała go z samochodu - mówił na antenie TVN24 przebywający w Holandii dziennikarz Krzysztof Rilert. Dodał, że sprawca zostanie przesłuchany przez policję, kiedy tylko pozwoli na to jego stan zdrowia. - Przeszukiwane jest mieszkanie przestępcy. Policja twierdzi jednak, że nie widać żadnych powiązań z terroryzmem - mówił Bilert.

Krzysztof Bilert relacjonuje konferencję prasową prokuratury
Krzysztof Bilert relacjonuje konferencję prasową prokuratury

Królowa w szoku

Królowa Beatrycze złożyła w telewizji wyrazy współczucia rodzinom ofiar. - Królowa przyznała, że jest jej ciężko mówić o całej sytuacji, gdyż nadal jest w szoku i nie może uwierzyć, że nadal coś takiego mogło się wydarzyć - relacjonował Bilert.

Po wypadku królowa odwołała defiladę, która miała uczcić 100. rocznicę urodzin zmarłej w 2004 roku królowej Juliany i 29. rocznicę wstąpienia na tron jej córki Beatrycze.

- To, co zapowiadało się na piękny dzień, skończyło się strasznym dramatem, który nas głęboko zaszokował - mówiła później w krótkim wystąpieniu 71-letnia królowa.

Z kolei premier Holandii Jan Peter Balkenende, by wyrazić z solidarność z rodzinami ofiar przybył na miejsce zdarzenia do Apeldoorn.

 
Władze potwierdziły, że zginęło cztery osoby (PAP/EPA) 

Świadkowie przerażeni

Informację o wydarzeniach w Holandii otrzymujemy również na platformę Kontakt TVN24. Relacje są dramatyczne. - Czarne auto potrąciło przechodniów i wpadło na trasę parady. Nie trafiło autobusu z rodziną królewską i rozbiło się na monumencie - pisze anonimowy internauta. I dodaje: - Według świadków, gdyby wjechało w paradę kilka sekund wcześniej, trafiłoby prosto w ten autobus.

Dzień królowej

Co roku 30 kwietnia odbywa się największe święto uliczne Amsterdamu. W dzień urodzin Królowej Wilhelminy (1880 – 1962) każdy obywatel i gość miasta ma prawo handlować na ulicy czymkolwiek zapragnie. Całe miasto zamienia się w jedyny w swoim rodzaju, pełen barw największy rynek na świecie.

Dzień Królowej oznacza również masę plenerowych imprez, koncertów i festynów. Święto przyciąga rok rocznie prawie milion turystów z całego globu, rezerwacje hotelowe robione są z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem.

Źródło: rtl.nl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24, EPA