Szkoły, które podczas epidemii świńskiej grypy zdecydują się na zawieszenie zajęć, powinny zrobić to jak najwcześniej, aby spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa - podała w piątek WHO. Do tej pory A/H1N1 zabił 3205 osób.
Szczegółowych zaleceń, które szkoły powinno się zamykać nie podano, bo poszczególne ogniska choroby w wielu miejscach na świecie różnią się od siebie.
Najlepiej jednak zrobić to, gdy choruje mniej niż 1 proc. populacji. Dzięki temu nawet od 30 do 50 proc. mniej ludzi będzie potrzebowało opieki lekarskiej, kiedy nastąpi apogeum - oceniło WHO.
Poglądy na temat zamykania szkół różnią się w poszczególnych krajach. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Wielka Brytania zapowiadają, że pozostawią szkoły otwarte, poza wyjątkowymi sytuacjami.
Zamykać, czy nie? - oto jest pytanie
Niektórzy eksperci twierdzą, że zamykanie szkół wcale nie zmniejszy liczby zachorowań, a jedynie rozciągnie je w czasie. Co więcej, zostawienie dzieci w domu będzie niewygodne i kosztowne dla rodziców.
Sama Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że zamknięcie szkół może być nieproporcjonalnie kosztowne w stosunku do płynących z niego korzyści.
Według oficjalnych danych wirus A/H1N1 zabił 3205 osób. Liczbę zachorowań ostrożnie ocenia się na ponad 277 tys. Jednak rzeczywiste liczby mogą być znacznie wyższe, ponieważ poszczególne kraje nie mają już obowiązku informowania o nowych przypadkach zachorowań.
Fachowcy podejrzewają, że największa liczba zachorowań przyjdzie na jesieni, kiedy wirus zacznie mutować do następnej odmiany.
Źródło: PAP