Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oświadczyła, że wybory prezydenckie w Rosji nie były "uczciwe" i wolne od "poważnych problemów". Z kolei europejskie media szeroko komentują wynik niedzielnego głosowania. "Putin może być najpopularniejszym od lat rosyjskim politykiem, ale dawna pozłota z niego opadła - pisze "Daily Telegraph". Z kolei "La Repubblica" komentuje, że klasa średnia - mimo zwycięstwa premiera - "podniosła głowę" i "aspiruje do wolności".
W swoim powyborczym komentarzu OBWE wskazała przede wszystkim na to, że kampania wyborcza była tendencyjna i faworyzowała Putina.
Według naszych ocen te wybory nie były uczciwe. szef misji obserwacyjnej OBWE Tonino Picula
- Według naszych ocen te wybory nie były uczciwe - powiedział dziennikarzom szef misji obserwacyjnej Tonino Picula. - Nie było prawdziwej konkurencji, a nadużycia w wykorzystaniu pieniędzy rządowych zapewniło, że nie było nigdy wątpliwości co do ostatecznego zwycięzcy wyborów - dodał.
Obserwatorzy zaznaczyli, że pozytywnie oceniają głosowanie w dniu wyborów, lecz negatywnie liczenie głosów co najmniej w jednej trzeciej monitorowanych lokali. Zaapelowali także o staranne zbadanie wszelkich nieprawidłowości podczas niedzielnych wyborów.
Najważniejsze kwestie bez odpowiedzi
Mimo zwycięstwa Władimira Putina w pierwszej turze życie polityczne w Rosji nie wróci na dawne tory, ponieważ rosyjskie społeczeństwo przebudziło się, jeśli chodzi o politykę - ocenia w komentarzu redakcyjnym "Financial Times".
Dwie najważniejsze kwestie pozostają bez odpowiedzi: czy Putin dotrwa do końca 6-letniej kadencji i czy firmowany przez niego system, nawet w zmodyfikowanej postaci, przetrwa pod rządami nowego lidera wyłonionego z grupy rządzącej, czy też prędzej czy później ustąpi miejsca czemuś nowemu - w sposób uporządkowany lub chaotyczny. "Financial Times"
"Dwie najważniejsze kwestie pozostają bez odpowiedzi: czy Putin dotrwa do końca 6-letniej kadencji i czy firmowany przez niego system, nawet w zmodyfikowanej postaci, przetrwa pod rządami nowego lidera wyłonionego z grupy rządzącej, czy też prędzej czy później ustąpi miejsca czemuś nowemu - w sposób uporządkowany lub chaotyczny" - uważa gazeta.
"FT" zwraca uwagę, że Putin traci na popularności i że głównym powodem niezadowolenia nie są sprawy materialne. Rosjanom żyje się lepiej, ale nawet robotnicy zależni od państwa-pracodawcy i jego świadczeń mają te same troski, co klasa średnia: rozpanoszoną korupcję, kumoterstwo, polityczne ubezwłasnowolnienie, system prawny nie zapewniający poczucia bezpieczeństwa.
"Utrata popularności Putina ma ważne reperkusje. Szerokie poparcie społeczne było podstawą jego władzy. Umożliwiło mu skonsolidowanie elit rządzących Rosją z braku demokratycznych instytucji: oligarchów, aparatu bezpieczeństwa, kierowniczych szczebli biurokracji. Jeśli poparcie dla Putina osłabnie jeszcze bardziej, to w elitach może dojść do pęknięć i zaczną wysuwać alternatywnych kandydatów, co będzie miało trudne do przewidzenia skutki" - obawia się "FT".
"Jak wygrał i gdzie przegrał"
Po załamaniu się popularności jego partii Jedna Rosja, czego wyrazem był wynik wyborów w grudniu, na podstawie nowego konsensusu Putin musi zbudować nową siłę. Będzie to musiała być koalicja, jeśli ma odpowiedzieć na najważniejsze kwestie, które najzdolniejszych i najaktywniejszych Rosjan skłoniły do wyjścia na ulice. "Guardian"
Poniedziałkowy "Guardian" pisze, że najważniejszą sprawą jest nie to, czy Putin wygrał, lecz "jak wygrał i gdzie przegrał". W tym kontekście gazeta pisze o wyborczych nadużyciach, cytując opozycyjnego lidera Aleksieja Nawalnego, a także o rosyjskiej "wyborczej karuzeli" - rozwożeniu specjalnymi autobusami ludzi wynajętych do objeżdżania lokali wyborczych i wielokrotnego głosowania. Takie praktyki zaobserwowano m.in. w moskiewskiej dzielnicy Kurkino.
"Po załamaniu się popularności jego partii Jedna Rosja, czego wyrazem był wynik wyborów w grudniu, na podstawie nowego konsensusu Putin musi zbudować nową siłę. Będzie to musiała być koalicja, jeśli ma odpowiedzieć na najważniejsze kwestie, które najzdolniejszych i najaktywniejszych Rosjan skłoniły do wyjścia na ulice" - sądzi "Guardian".
"Dawna pozłota z niego opadła"
"Putin może być najpopularniejszym od lat rosyjskim politykiem, ale dawna pozłota z niego opadła" - pisze z kolei Cristina Odone w "Daily Telegraph".
Opozycja chce ustąpienia Putina, a ci, którzy go wynieśli do władzy, chcą, by się nie wychylał. Nie jest to dla niego wygodne położenie. "Daily Telegraph"
"Gdy Putin doszedł do władzy w 1999 r. niewielu wiedziało, kim był ten niepozorny z wyglądu człowiek ze wzrokiem rekina. Wkrótce okazało się, że ma za sobą służbę w KGB, był szpiegiem w NRD i jest zapalonym dżudoką. Mówił górnolotnie o tym, że Rosjanie nie zasługują na to, by upokarzał ich pijany prezydent Borys Jelcyn i chciwe bękarty Zachodu. On sam miał być inny - był z ludu, a nie z moskiewskiej elity, która zachomikowała miliony" - charakteryzuje jego wczesne wcielenie Odone.
"Ponad 10 lat później nie chodzi już o miliony, lecz o miliardy, które stracili Rosjanie pod jego rządami" wskutek przejmowania majątku przez oligarchów, wywożenia kapitału zagranicę, niewłaściwego wykorzystania przychodów z surowców naturalnych - przypomina. "Co gorsza, Rosjanom, którzy mu zawierzali przez 13 lat, spadają łuski z oczu (...). Zrozumieli, że Putin nie wprowadzi rozwiązań, lecz stwarza nowe problemy" - twierdzi Odone.
Publicystka sądzi, że Putin nie ma większego politycznego pola do manewru. Firmuje zakulisowe rządy dawnego aparatu bezpieczeństwa mającego interes w utrzymaniu status quo. Jeśli nie sprosta jego oczekiwaniom, zostanie odsunięty.
"Opozycja chce ustąpienia Putina, a ci, którzy go wynieśli do władzy, chcą, by się nie wychylał. Nie jest to dla niego wygodne położenie" - konkluduje Odone.
Koniec epoki cudów
Car o władzy mniejszej niż dotychczas, koniec epoki cudów - tak o zwycięstwie Władimira Putina w wyborach prezydenckich w Rosji pisze w poniedziałek włoska prasa.
Nie można wierzyć w to, że od jutra (Władimir Putin) będzie kimś innym; zdecydowany postępować z Rosjanami bez obrażania ich przyzwoitości, nie traktować ich jak trochę niedorozwinięte dzieci, które muszą zaakceptować podczas każdych wyborów grę Putin-Miedwiediew i Miedwiediew-Putin. (...) Oczekiwanie nagłego i spektakularnego nawrócenia reżimu i jego szefa byłoby naiwnością. "La Repubblica"
"La Repubblica" zwraca uwagę, że zasadniczą rolę w umniejszeniu, jak podkreśla, silnej do tej pory pozycji Putina odegrała nowo powstała rosyjska klasa średnia, która teraz "podniosła głowę", "aspiruje do wolności, godności i szacunku ze strony władzy" i najgłośniej w ostatnich miesiącach domagała się jego odejścia.
"Nie można wierzyć w to, że od jutra (Władimir Putin) będzie kimś innym; zdecydowany postępować z Rosjanami bez obrażania ich przyzwoitości, nie traktować ich jak trochę niedorozwinięte dzieci, które muszą zaakceptować podczas każdych wyborów grę Putin-Miedwiediew i Miedwiediew-Putin" - uważa włoski komentator. "Oczekiwanie nagłego i spektakularnego nawrócenia reżimu i jego szefa byłoby naiwnością" - dodaje.
Trzecia prezydencka kadencja Putina nacechowana jest niepewnością. Tym razem nie wystarczą kolosalne wydatki na zbrojenia - uważa publicysta "La Repubblica". "Dzisiaj Putin jest zmuszony do tego, by wymyślić na nowo politykę, jeśli będzie do tego zdolny. Pozwolenie klasie średniej na to, by kisiła się w niezadowoleniu i protestach, może tylko skrócić czas jego reżimu" - konstatuje "La Repubblica".
Rosjanie nauczyli się robić użytek z wolności
Komentator "Corriere della Sera" za najważniejsze uznaje to, że po wyborach w Rosji Europa musi prowadzić dialog z Putinem. Ocenia, że nie ma pewności, czy w ciągu dwudziestu lat, jakie minęły od rozpadu ZSRR, "Rosjanie nauczyli się robić dobry użytek z wolności".
"Ufność, jaką mieliśmy, jeśli chodzi o zdolność narodu rosyjskiego do poradzenia sobie z odzyskaną wolnością, być może była przejawem nadmiernego optymizmu. Przedwczesna jest nadzieja, że Rosja mogłaby nagle stać się mocną wielopartyjną demokracją" - czytamy na łamach największej włoskiej gazety.
Lecz właśnie dlatego, wskazuje autor komentarza, "pamięć o pełnej przeszkód i trudnej drodze, jaką musiały pokonać wszystkie inne narody europejskie, by zbudować demokratyczne i dojrzałe społeczeństwa, powinna skłaniać nas ku temu, by obserwować ewolucję nowej demokratycznej Rosji z mniejszym zniecierpliwieniem".
Ufność, jaką mieliśmy, jeśli chodzi o zdolność narodu rosyjskiego do poradzenia sobie z odzyskaną wolnością, być może była przejawem nadmiernego optymizmu. Przedwczesna jest nadzieja, że Rosja mogłaby nagle stać się mocną wielopartyjną demokracją. "Corriere della Sera"
Wciąż potrzebuje Miedwiediewa
Wybory w Rosji wygrał Władimir Putin, ale wciąż potrzebuje on Dmitrija Miedwiediewa, który - mając opinię liberała - może pełnić rolę moderatora między władzą a niezadowoloną częścią rosyjskiego społeczeństwa - pisze czeski dziennik "Hospodarzske noviny".
Gazeta w swym poniedziałkowym wydaniu przewiduje, że Putin po powrocie na urząd prezydenta "będzie się jednak musiał zmierzyć z utratą zaufania znacznej części miejskiej klasy średniej".
"Ta klasa twierdzi, że wybory znów zostały sfałszowane i rusza na ulice. W ten sposób rośnie rola Dmitrija Miedwiediewa, który mógłby funkcjonować jako pośrednik między Kremlem a protestującymi. Dlatego też można się spodziewać, że co najmniej w pierwszym etapie nowej kadencji Putina (Miedwiediew) ponownie będzie premierem" - podkreśla czeski dziennik.
Pojawi się groźny rywal dla Putina?
W opublikowanym osobno obszernym komentarzu dotyczącym rosyjskich wyborów publicysta i przedstawiciel organizacji rosyjskich emigrantów w Czechach Aleksiej Kilin przypomina, że Putin wywodzi się z służb bezpieczeństwa. Kilin przyznaje, że to jedyna organizacja w Rosji zdolna zmierzyć się z wszechobecnym światem przestępczym. Zwraca jednak uwagę, że mimo różnych nazw - CzK, GRU, NKWD, MWD, KGB czy obecnie FSB - niezmienna pozostała jej siedziba na "przesiąkniętej krwią dziesiątek tysięcy ofiar" Łubiance oraz mentalność jej członków, którzy nie wstydzą się za swych poprzedników.
Zdaniem Kilina w obecnych wyborach nie chodzi tylko o wygraną Putina, ale także o wzmocnienie społeczeństwa obywatelskiego, z którym Putin będzie musiał się liczyć. Kilin zwraca przy tym uwagę, że starsze pokolenie za nieodłączną część rosyjskiej transformacji uznaje korupcję i przestępczość. Tymczasem młodzi Rosjanie, którzy podróżują po świecie i nie oglądają się na historię, lecz na rozwinięte państwa Zachodu, rozumieją, że zasoby naturalne, jak i ludzkie, pozwoliłyby Rosji na osiągnięcie wyższego stopnia rozwoju. Widzą też - podkreśla Kilin - że władza nie chce i nie potrafi powstrzymać korupcji i złodziejstwa, ponieważ się z nią zrosły.
"Byłoby wspaniale, gdyby do czasu następnych wyborów pojawił nowy, dobry jakościowo kandydat na prezydenta" - dodaje. Jeśli tak się nie stanie, nowa, proeuropejska generacja znów będzie musiała emigrować z Rosji - konkluduje Kilin.
Źródło: PAP