Kirgiski parlament postanowił - Amerykanie mają się wynieść z bazy wojskowej Manas pod Biszkiekiem. Waszyngton mimo to wciąż nie traci nadziei, że w Kirgistanie zostanie.
Kirgiscy parlamentarzyści głosowali niemal jednogłośnie - decyzja zapadła stosunkiem głosów 78:1. Parlament jest zdominowany przez proprezydencką partię Ak Żoł.
Teraz ustawa o likwidacji bazy trafi w ręce prezydenta Kirgistanu Kurmanbeka Bakijewa. Jeśli ją podpisze, USA będą miały 180 dni na opuszczenie Manas. - Będą mieli 180 dni na zakończenie operacji w bazie wojskowej - zapowiedział kirgiski minister spraw zagranicznych Kadyrbek Sarbajew.
Polityk nie umiał jednak powiedzieć, kiedy dokładnie prezydent podpisze decyzję. Jego zdaniem nastąpi to w ciągu miesiąca.
Waszyngton nie traci nadziei
Mimo decyzji parlamentu, Pentagon wciąż rozważa, jaką ofertę mógłby złożyć władzom w Biszkeku, by zmieniły zdanie. - Nadal rozważamy, co bylibyśmy w stanie zaoferować rządowi - powiedział rzecznik Pentagonu Bryan Whitman.
Zaznaczył przy tym, że Amerykanie "nie mają zamiaru pozostać za wszelką cenę i wciąż przyglądają się innym opcjom, jakie są dla nich dostępne".
Zdecydowały pieniądze
Decyzja o zamknięciu bazy Manas zapadła tuż po tym, jak Rosja udzieliła Kirgistanowi 2 mld dolarów kredytu. Prezydent Bakijew przyznał niedługo potem, że Amerykanie muszą wyjechać, bo dawali za mało pieniędzy. Kirgiski przywódca dał do zrozumienia, że za 150 mln dolarów rocznie - wobec 63 mln dolarów, które USA płacą teraz - Waszyngton mógłby nadal korzystać z bazy lotniczej pod Biszkekiem.
Baza Manas została założona w 2001 roku dla wsparcia operacji antyterrorystycznej w Afganistanie. Jest to jedyna baza USA w Azji Środkowej.
Źródło: PAP, tvn24.pl