Jeśli zabójca miał przy sobie karabin maszynowy, to być może był w wojsku. Bo rezerwiści mają w domach broń. Jeśli natomiast nie był rezerwistą, to najprawdopodobniej miał sztucer albo pistolet - powiedział TVN24 Helge Luras, Norwegian Institiute of International Affairs. Podkreślił, że masakra, o którą jest podejrzewany 32-letni Norweg, jest szokująca.
Podkreślił, że w Norwegii po prawej stronie sceny politycznej są osoby bardzo ekstremistyczne. I są one widoczne w debacie publicznej, np. która toczy się w internecie. Ale - jak zastrzegł - nikt nie przypuszczał, że mogą się "zwrócić ku tak ekstremalnym aktom terrorystycznym".
- Było to zaskoczeniem dla większości z nas, ale patrząc wstecz, wydaje się, że powinniśmy być bardziej przygotowani na taką ewentualność. Myślę, że służby bezpieczeństwa i analitycy powinni się temu przyjrzeć. Jeśli patrzymy na liczbę zabitych osób to jest to szokujące i zastanawiające dla większości z nas - powiedział Luras.
Dopytywany, czy jego zdaniem, zabójca był chory psychicznie, odpowiedział, że trudno powiedzieć. - Czas pokaże, czy będzie jakaś diagnoza ws. stanu psychicznego. Ale chyba nie powinniśmy zbyt szybko takich wniosków wyciągać - zastrzegł. I dodał, że widać, iż był to akt planowany przez jakiś czas. - W ramach całego tego absurdu, postępował w sposób planowy, racjonalny. Obmyślał zabicie tak wielu ludzi na pewno przez kilka lat. Ale niewykluczone, że może mieć jakieś przypadłości psychiczne - powiedział Luras.
"Ludzie mają broń"
Dopytywany, czy w Norwegii nie jest zbyt łatwo zdobyć broń i skonstruować bombę, odpowiedział: - Jeśli chodzi o bombę, to najprawdopodobniej wykorzystał (zabójca - red.) nawozy sztuczne, które są dostępne i używane przez rolników. Trudno je reglamentować, bo to miałoby bardzo poważny wpływ na produkcję rolną. A to, jak skonstruować bombę, można znaleźć w internecie i to nie jest zbyt trudne. Jeśli chodzi o broń palną, to należy pamiętać, że w Norwegii jest tradycja polowania. Więc ludzie mają broń palną, strzelają, to jest hobby.
Przypomniał, że część broni w Norwegii podlega licencji.
- Nie można u nas kupić broni automatycznej, tu są bardzo surowe ograniczenia. Surowsze nawet niż w Stanach Zjednoczonych. Nie wiem, jaką broń posiadał, ale jeśli miał przy sobie karabin maszynowy, to być może jest rezerwistą, być może był w wojsku. Bo rezerwiści mają w domach broń i to był pewien problem, dyskutowany publicznie. Jeśli natomiast nie był rezerwistą, to najprawdopodobniej miał sztucer albo pistolet - powiedział Luras.
W piątek w dwóch zamachach w Norwegii zginęły co najmniej 92 osoby. Głównym podejrzanym o dokonanie masakry jest zatrzymany już 32-letni Norweg, określany jako chrześcijański fundamentalista.
mac/tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP/EPA