Izba Reprezentantów Kongresu uchwaliła w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego kompromisowy plan podniesienia limitu zadłużenia i redukcji deficytu budżetowego USA, uzgodniony wcześniej między Białym Domem a republikanami. We wtorek nad planem ma jeszcze głosować Senat, ale wiadomo, że ma on tam wymagane poparcie większości senatorów. Głosowanie to powinno już być tylko formalnością.
Plan głosowano według przyspieszonego harmonogramu, ponieważ plan musiał zostać przyjęty przed 2 sierpnia, kiedy mija termin podwyższenia pułapu zadłużenia wyznaczony przez Ministerstwo Skarbu pod groźbą niewypłacalności. Taka możliwość elektryzowała rynki finansowe od kilku, a nawet kilkunastu tygodni. Wiązało się to przede wszystkim z osłabieniem dolara podsycanego ostrzeżeniami agencji ratingowych, że obniżą Stanom zdolność do obsługiwanie swojego zadłużenia. Zdaniem wielu ekspertów wyjście, jakie znaleziono z tej sytuacji, jest doraźnie i nie rozwiązuje problemu.
Kompromis na ratunek
W Izbie Reprezentantów plan przeszedł większością głosów 269 do 161. Za głosowało 174 republikanów i 96 demokratów. Przeciw była część kongresmenów z republikańskiej prawicy skupionej w Tea Party oraz około połowy Demokratów z lewego skrzydła tej partii.
Na kilka godzin przed głosowaniem republikański przewodniczący Izby John Boehner i inni przywódcy GOP wystąpili z dramatycznym apelem do legislatorów ze swojej partii o poparcie planu. Podkreślili, że w negocjacjach z prezydentem Barackiem Obamą i demokratami udało im się uzyskać prawie wszystko, czego chcieli.
Jeszcze tylko Senat, a potem Obama
Głosowanie nad planem w Senacie zaplanowano na wtorek w południe czasu miejscowego (godz. 18 czasu polskiego). Do przegłosowania planu potrzeba poparcia co najmniej 60 spośród 100 senatorów. Jeśli projekt uzyska takie poparcie, trafi do prezydenta Baracka Obamy do podpisu.
Przywódca demokratycznej większości w Senacie Harry Reid sygnalizował w poniedziałek, że w tej izbie wystarczy głosów do uchwalenia planu.
Podniesienie limitu zadłużenia i cięcie wydatków
Przyjęty plan przewiduje podniesienie limitu zadłużenia, który obecnie wynosi 14,3 biliona dolarów (osiągnięto go w połowie maja), o około 2,8 biliona dolarów, tak aby rząd mógł nadal zaciągać pożyczki do początku 2013 roku. W podobnej wysokości zostanie zmniejszony deficyt budżetowy poprzez cięcia wydatków rządowych w ciągu 10 lat. Na początek wydatki zmniejszone zostaną o niecały bilion dolarów; nastąpi to na przełomie 2012 i 2013 roku.
O dalszych redukcjach zadecyduje specjalna międzypartyjna komisja Kongresu, która do końca listopada przedstawi zalecenia co do sektorów, w jakich nastąpią cięcia. Jeśli Kongres ich nie dokona, wydatki w wysokości pozostałych 2,4 bln dolarów będą redukowane automatycznie, co nazwano mechanizmem "cyngla". Cięcia obejmą m.in. nakłady na zbrojenia i najbardziej kosztowne programy społeczne - federalny fundusz emerytalny (Social Security) i ubezpieczeniowe Medicaid i Medicare.
Plan nie przewiduje żadnych podwyżek podatków w celu redukcji deficytu - Obama ustąpił w tej sprawie republikanom. Wywołało to ogromne rozczarowanie demokratów i było głównym powodem niegłosowania za planem przez połowę z nich.
Opozycja wśród swoich
Do ostatniej chwili nie było pewne, czy plan zostanie przyjęty. Obawiano się czy przejdzie on w Izbie Reprezentantów. Silnie sprzeciwiała się mu bowiem część republikańskich kongresmenów z prawicowej Tea Party, którzy argumentowali, że cięcia wydatków są niewystarczające. Byli także niezadowoleni z tego, że plan nie zobowiązuje Kongresu do uchwalenia ustawy o konieczności zrównoważenia budżetu.
Jeszcze liczniejsza opozycja wobec kompromisowego planu sformowała się w Partii Demokratycznej. Jej lewe skrzydło uważało, że prezydent Barack Obama skapitulował pod naciskiem GOP, godząc się na redukcje wydatków, które mogą objąć także takie popularne programy społeczne jak federalny fundusz emerytalny Social Security i państwowe ubezpieczenia zdrowotne dla emerytów Medicare. Demokraci mieli też pretensje do prezydenta, że ustąpił w sprawie podatków - plan nie przewiduje ich podwyżki w celu redukcji deficytu.
Źródło: PAP, Reuters