Członek słynnej kubańskiej siatki szpiegowskiej "Osa", Rene Gonzalez, jako pierwszy z pięciu jej członków opuścił więzienie federalne w Mariannie na Florydzie na dwa lata przed upływem 15-letniego wyroku. Karę z zaliczeniem aresztu skrócono mu za "modelowe sprawowanie". Nie pozwolono mu jednak opuścić USA, a cała jego rodzina jest na Kubie.
55-letni dziś Gonzalez oraz czterej pozostali Kubańczycy, których amerykańskie media nazwały "Kubańską Piątką", zostali skazani w 2001 roku za działalność szpiegowską dotyczącą obiektów wojskowych na Florydzie oraz śledzenie działalności antycastrowskiej opozycji na południu Stanów Zjednoczonych.
Trudna przyszłość
Rząd kubański prezentował w swych mediach członków tej siatki szpiegowskiej jako bohaterów. Według władz w Hawanie, mieli oni jedynie zbierać informacje w celu zapobieżenia atakom na Kubę, zwłaszcza tym podejmowanym przez kubańskie organizacje emigracyjne. - Nie mam czego się wstydzić - powiedział Gonzalez po ogłoszeniu wyroku w 2001 roku. Czterej pozostali członkowie siatki szpiegowskiej otrzymali wyroki od 15 lat pozbawienia wolności po dożywocie.
Gonzalez nie będzie mógł powrócić na razie na Kubę, gdzie mieszka jego rodzina, ponieważ sąd orzekł, że powinien spędzić jeszcze trzy lata w USA "na wolności kontrolowanej". W tym czasie musi wystrzegać się "kontaktów i wizyt w miejscach, o których wiadomo, że są często odwiedzane przez elementy terrorystyczne, osoby lub organizacje nawołujące do przemocy oraz ludzi powiązanych z przestępczością zorganizowaną".
Władze amerykańskie umożliwiły Gonzalezowi spotkanie z dwiema córkami, ojcem i bratem, którzy przybyli specjalnie z Kuby, a których nie widział przez cały okres odbywania kary. Jego żona nie ma wstępu na terytorium USA, skąd po wykryciu siatki "Osa" została wydalona pod zarzutem współdziałania z mężem.
Obrońcy Gonzaleza złożyli wniosek o zezwolenie mu na powrót na Kubę, ponieważ nie ma w USA ani rodziny, ani własności i nie otrzymał żadnej oferty pracy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia