Prezydent Obama jest wzruszony poziomem zaangażowania, jaki obserwuje w różnych społecznościach w całym kraju - napisał w oświadczeniu rzecznik Baracka Obamy, Kevin Lewis. Komunikat został opublikowany na stronie stacji CNN.
"W swoim ostatnim przemówieniu prezydenckim [Obama - red.], mówił o istocie roli obywateli i jak wszyscy Amerykanie ponoszą odpowiedzialność, aby stać na straży naszej demokracji - nie tylko w czasie wyborów, ale każdego dnia” - czytamy w pierwszym oświadczeniu, wydanym przez poprzednika Donalda Trumpa. Były prezydent zabrał głos zaledwie 10 dni po zakończeniu drugiej kadencji w Białym Domu. Zwrócił uwagę również, że "obywatele korzystają z konstytucyjnego prawa do zgromadzeń, organizowania się, żeby zostać wysłuchanym przez wybranych urzędnikach". "Jest to dokładnie, to, czego oczekujemy w chwili, gdy amerykańskie wartości są zagrożone" - dodał rzecznik byłego prezydenta. "W odniesieniu do porównań z decyzjami z zakresu polityki zagranicznej prezydenta Obamy, tak jak wcześniej już słyszeliśmy, prezydent [Trump - red.] zasadniczo nie zgadza się z pojęciem dyskryminacji osób ze względu na ich wiarę czy religię" - podkreślono w oświadczeniu.
Decyzja Trumpa
Podpisany w piątek w Waszyngtonie dekret prezydencki zawiesza przyjmowanie przez USA do odwołania uchodźców z Syrii oraz przyjmowanie uchodźców z innych krajów na 120 dni. Wyjątkowo przyjmowani mogą być członkowie mniejszości religijnych, zwłaszcza chrześcijanie prześladowani w krajach muzułmańskich.
Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dekret nie wymienia tych państw, ale według ministerstwa bezpieczeństwa narodowego chodzi o Irak, Iran, Syrię, Sudan, Libię, Jemen i Somalię. Według ministerstwa bezpieczeństwa narodowego w pierwszej dobie obowiązywania dekretu prawa wjazdu odmówiono 170 osobom. Celem dekretu, jak podkreślał prezydent Donald Trump, jest zapobieżenie przenikaniu do USA "radykalnych islamskich terrorystów". Decyzja ta wywołała szerokie protesty na świecie.
Autor: tmw/kib / Źródło: CNN, PAP