"USA nie traktują poważnie Europy Środkowej"

Aktualizacja:
 
17 września 1939 r.Arch. TVN24

Rosja chce wzbudzić niepokój u sąsiadów, usprawiedliwiając agresję sprzed 70 lat. Niemcy przeciwnie - nie chcą zostawić cienia wątpliwości, że jest im przykro z powodu 1939 roku. USA nie przysyłają na Westerplatte nikogo ważnego, bo nie zależy im specjalnie na Europie Środkowej. 70. rocznica rozpoczęcia II wojny światowej ma różne znaczenie dla różnych krajów, ze względu na ich politykę historyczną - pisze publicystka "Washington Post" i żona polskiego ministra spraw zagranicznych Anne Applebaum.

Komentując przygotowania do tegorocznych obchodów rocznicy w Gdańsku publicystka zwraca uwagę, że Niemcy - w przeciwieństwie do Rosji - traktują rocznicę jako kolejne potwierdzenie swej polityki pojednania z Polską i zapewniania całej Europy Środkowej o poczuciu winy za inwazję z września 1939 roku.

- Stąd obecność Angeli Merkel w Gdańsku. Żaden niemiecki kanclerz nie chce, by ktokolwiek z sąsiadów Niemiec wątpił, że Niemcom jest wciąż bardzo przykro za rok 1939 i nie chce, by obawiali się dziś agresji Niemiec - pisze Applebaum.

Rosja usprawiedliwia agresję

Z punktu widzenia rosyjskiej elity rządzącej ma to sens: chwaląc stalinowską agresję przeciw sąsiadom ZSRR 70 lat temu, pomagają usprawiedliwić agresję Rosji przeciw jej sąsiadom dzisiaj, przynajmniej w oczach rosyjskiego społeczeństwa. Z pewnością służy to temu, by środkowoeuropejscy sąsiedzi Rosji byli zaniepokojeni. "Washington Post"

- Putin prawdopodobnie nie będzie sam bronił tej zdumiewającej i ahistorycznej tezy, chociaż może próbować "umieścić w kontekście" pakt Hitlera ze Stalinem przez jego porównanie do innych dyplomatycznych decyzji. Ostatnio inni Rosjanie wyrażali podobnie pozytywną ocenę wydarzeń z 1939 roku w dobrze skoordynowanych staraniach na rzecz usprawiedliwienia tego paktu - pisze komentatorka "Washington Post".

Pochwała agresji ma niepokoić Europę Środkową

- Z punktu widzenia rosyjskiej elity rządzącej ma to sens: chwaląc stalinowską agresję przeciw sąsiadom ZSRR 70 lat temu, pomagają usprawiedliwić agresję Rosji przeciw jej sąsiadom dzisiaj, przynajmniej w oczach rosyjskiego społeczeństwa. Z pewnością służy to temu, by środkowoeuropejscy sąsiedzi Rosji byli zaniepokojeni - dokładnie przeciwny cel do tego, jaki chce osiągnąć Merkel - kontynuuje Applebaum.

- A zatem te same wydarzenia mają rozmaite znaczenia. Rosja i Niemcy wyrażają radykalnie odmienne postawy odnośnie swego miejsca w Europie - pisze autorka.

Głos(y) Europy Środkowej

Przypisuje ona także czysto polityczne motywacje najwyższym przedstawicielom rządów Francji i Wielkiej Brytanii, którzy przybędą na uroczystości rocznicowe.

Przypominając, że 70. rocznica będzie pierwszą, którą Polska obchodzi jako członek nie tylko NATO, ale i Unii Europejskiej, Applebaum pisze: "Brytyjczycy i Francuzi będą tam (na uroczystościach) z tego samego powodu - Europa Środkowa w ogóle, a Polska w szczególności mają teraz znaczną liczbę głosów w europejskich instytucjach. Ogólnie mówiąc, muszą być zatem brane poważniej niż w przeszłości".

USA już nie liczy się z Europą Środkową?

Applebaum nawiązuje też do kontrowersji z reprezentacją USA na obchody w Gdańsku. "Wyżsi politycy amerykańscy nie będą prawdopodobnie obecni, ponieważ oni - w przeciwieństwie do Anglii i Francji - nie mają specjalnego powodu, by brać Europę Środkową poważnie i coraz bardziej demonstrują ten fakt" - czytamy w artykule.

Według początkowych doniesień, do Gdańska miał przyjechać tylko były minister obrony USA, William Perry, ale w sobotę polskie MSZ podało, że współprzewodniczącym delegacji będzie aktualny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego, James Jones. Jones należy do ścisłego kierownictwa administracji prezydenta Baracka Obamy.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24