Stany Zjednoczone mogą zamknąć drzwi przed napływem uchodźców - donosi "New York Times". Program umożliwiający schronienie w USA osobom uciekającym przed wojną, głodem i prześladowaniami może zdaniem dziennika zostać jeszcze bardziej zredukowany lub nawet zlikwidowany.
Już w tym roku program administracji ograniczył liczbę przyjmowanych uchodźców do 30 tysięcy. Jest to o ponad 70 procent mniej niż pod koniec kadencji poprzedniej ekipy Białego Domu.
W grę wchodzą dwie opcje
Jak poinformował w sobotnim wydaniu "New York Times", powołując się na rządowe źródła, w grę wchodzą dwie opcje. Pierwsza zakłada obniżenie liczby uchodźców do około 10-15 tysięcy. Druga ogranicza ich napływ do zera. Prezydent miałby prawo zaakceptować przyjęcie niektórych uchodźców w wyjątkowych przypadkach.
- W czasach, gdy liczba uchodźców jest na najwyższym poziomie w historii, Stany Zjednoczone porzuciły światowe przywództwo w przesiedlaniu osób wymagających szczególnej troski i potrzebujących ochrony. (...) W rezultacie świat jest mniej współczujący i mniej zdolny do radzenia sobie z przyszłymi wyzwaniami humanitarnymi - powiedział cytowany przez nowojorski dziennik prezes Refugees International (RI) Eric Schwartz.
RI to niezależna organizacja humanitarna, która zabiega o wsparcie dla przesiedleńców, w tym wewnętrznych oraz uchodźców i bezpaństwowców.
"Z niemal misyjnym zapałem"
Przeciwnicy zmniejszania napływu uchodźców zwracają uwagę, że okrojenie programu jest częścią obecnych wysiłków mających na celu zmniejszenie liczbę obcych przybyszów. Dotyka to także legalnych i nielegalnych imigrantów oraz ludzi ubiegających się o azyl.
W lipcu portal "Politico” informował, że John Zadrozny, który jest najwyższym funkcjonariuszem Amerykańskiej Służby do spraw Obywatelstwa i Imigracji (USCIS), opowiadał się za obniżeniem do zera puli dla uchodźców.
Inny projekt zakłada możliwość przyjmowania współpracujących z Amerykanami Irakijczyków i Afgańczyków. Ponieważ współpraca naraża ich oraz rodziny na niebezpieczeństwo, mogliby korzystać ze specjalnego statusu w ramach programu uchodźczego.
Nowojorska gazeta uznaje za jednego z najbardziej zagorzałych orędowników zredukowania liczby uchodźców Stephena Millera, doradcę do spraw imigracji prezydenta Donalda Trumpa. Dziennik twierdzi, że jego wysiłki osłabiała wcześniej postawa byłego sekretarza stanu Rexa W. Tillersona oraz byłej ambasador USA przy ONZ Nikki R. Haley. Po ich odejściu nadzieję widzi jedynie w ewentualnym wsparciu ze strony Pentagonu.
"New York Times" przyznaje jednak, że stanowisko w tej sprawie obecnego sekretarza obrony USA Marka T. Espera nie jest znane w odróżnieniu od jego poprzednika Jima Mattisa. Mattis, przypomina gazeta, zajął się sprawą uchodźców przeciwstawiając się cięciom "z niemal misyjnym zapałem".
"Wzywamy pana do ochrony tego ważnego programu"
W obronie uchodźców wystąpili natomiast niedawno emerytowani prominentni oficerowie sił zbrojnych USA. Nazwali w środę w liście do Trumpa program dla uchodźców "liną ratunkową" dla ludzi, którzy pomagają amerykańskim żołnierzom, dyplomatom i agentom wywiadu za granicą.
Ostrzegli, że zamknięcie programu grozi większą niestabilnością i konfliktem. Jak argumentowali, nawet obecny pułap 30 tysięcy pozostawia tysiące ludzi w niebezpieczeństwie.
"Wzywamy pana do ochrony tego ważnego programu i zapewnienia, żeby przyjmowanie uchodźców pozostało stabilne, zgodne z trwającym od dekad precedensem i współmierne do dzisiejszych pilnych, globalnych potrzeb" - wskazali oficerowie.
List sygnowali między innymi admirał William H. McRaven -były dowódca operacji specjalnych USA, gen. Martin E. Dempsey - były przewodniczący połączonych szefów sztabów oraz generał broni Mark P. Hertling - były dowódca amerykańskich zbrojnych w Europie.
"USA były wzorem dla innych krajów"
Na temat programu dla uchodźców wypowiadała się także Barbara Strack, która sprawowała funkcję szefa Wydziału ds. Uchodźców w USCISI i w minionym roku przeszła na emeryturę. Akcentowała, że USA przyjmując uchodźców z całego świata były wzorem dla innych krajów.
- Takie przywództwo bardzo często ma znaczenie. (...) To jest coś, co właśnie zostało stracone, jeśli chodzi o to, kim są Stany Zjednoczone na świecie i jak postrzegają nas inne rządy - zauważyła Strack.
Według przewidywań, problem uchodźców stanie się przedmiotem wtorkowej debaty w Białym Domu. Wysocy urzędnicy administracji w Waszyngtonie zgromadzą się tam w celu ustalenia puli uchodźców na przyszły rok.
Autor: AB//now / Źródło: PAP