Unia punktuje rosyjski gaz


Po krytyce opozycji, jaka spadła na bułgarski rząd za zawarcie umowy gazowej z Rosją, wątpliwości ws. porozumienia zgłosiła też Komisja Europejska. Chce wprowadzenia zmian, tak by zagwarantować dostęp stron trzecich do gazociągu South Stream zgodnie z unijnym prawem.

Komisja Europejska wyjaśnia, że w ten sposób staje w obronie konkurencyjnego rynku energii w UE, który jest jednym ze sposobów zapewnienia bezpieczeństwa dostaw.

Bez problemu

Rzeczniczka KE ds. energii Marlene Holzner powiedziała, że Komisja została włączona w negocjowanie porozumienia o powołaniu konsorcjum między rosyjskim Gazpromem a bułgarską firmą Bulgarian Energy Holding o budowie i eksploatacji bułgarskiego odcinka South Stream. Od 2015 r. gazociąg ten ma dostarczać gaz z Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii, gdzie podzieli się na dwie nitki: północną - do Austrii i Słowenii przez Serbię i Węgry oraz południową - do Włoch przez Grecję.

- Porozumienie zostało podpisane z uwzględnieniem zmian, które zaproponowała KE - powiedziała Holzner. W sobotę na tę ceremonię z kilkugodzinną wizytą przybył do Sofii premier Rosji Władimir Putin.

To musi być zmienione

Holzner zaznaczyła jednak, że "jest także porozumienie międzyrządowe z 2008 r. i ono musi być zmienione. Bułgaria nas zapewniła, że zmiany zostaną wprowadzone, tak by porozumienie było zgodne z prawem UE".

Komisja Europejska uważa, że tekst, mówiąc o "sprawiedliwym i nieograniczonym tranzycie", nie gwarantuje wystarczająco dostępu firm trzecich do budowanej w Bułgarii infrastruktury. Taki dostęp jest gwarantowany przez prawo UE i to właśnie KE chce wyraźnie zapisać w umowie bułgarsko-rosyjskiej.

Wcześniej po uwagach KE do podpisanego w sobotę porozumienia w sprawie South Stream, dopisano zapewnienie, że prawo UE będzie respektowane, jeśli chodzi o przydział mocy przesyłowych na South Stream. Chodzi o to, że unijne przepisy pozwalają na zasadzie wyjątku zastrzec, że z nowo budowanych gazociągów będą mogli korzystać tylko ich inwestorzy (w przypadku South Stream chodzi głównie o Gazprom i włoski koncern ENI). Ale wymaga to zgody krajowego urzędu regulacyjnego i Komisji Europejskiej.

Wszyscy tak samo

Holzner była pytana o słowa Władimira Putina, który skarżył się na złe traktowanie Gazpromu w Unii Europejskiej.

- Unijne prawo stosuje się tak samo do wszystkich firm działających na terytorium UE: zarówno europejskich, jak i z krajów trzecich - powiedziała.

Konkurencyjne projekty

Mający liczyć 3,6 tys. kilometrów South Stream jest projektem konkurencyjnym wobec wspieranego przez Unię Europejską gazociągu Nabucco, który ma zmniejszyć uzależnienie UE od importu gazu z Rosji. W tym drugim przedsięwzięciu uczestniczą Austria, Węgry, Bułgaria, Rumunia i Turcja. Rozpoczęcie budowy planowane jest na 2012 rok. Od 2015 roku rurociągiem tym gaz z rejonu Morza Kaspijskiego ma popłynąć przez Turcję, Rumunię i Bułgarię do Europy Środkowej.

Turcja, zaangażowana w Nabucco, dotąd nie wydała zgody na położenie odcinka South Stream na jej wodach Morza Czarnego.

Źródło: PAP