Unia powinna mieć własnych szpiegów? "Przeciwwaga dla NSA"


Wiceprzewodnicząca KE i unijna komisarz sprawiedliwości Viviane Reding powiedziała w poniedziałek w wywiadzie dla agencji EFE, że UE powinna stworzyć własne służby wywiadowcze, które byłyby przeciwwagą dla amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).

Europejskie służby wywiadowcze, które powinny powstać do 2020 roku, pozwoliłyby Unii Europejskiej mówić jednym głosem i byłyby przeciwwagą dla NSA - powiedziała Reding.

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej wezwała też do szybkiego przyjęcia przez USA ustaw federalnych dotyczących ochrony prywatności obywateli. - Niedawne wydarzenia zaniepokoiły europejskich obywateli oraz (...) zepsuły relacje ze Stanami Zjednoczonymi - dodała Reding, odnosząc się do napięć między europejskimi stolicami a Waszyngtonem w związku z domniemanym inwigilowaniem europejskich polityków przez NSA oraz szeroko zakrojonej kampanii podsłuchów elektronicznych prowadzonych przez tę agencję, którą ujawnił były pracownik NSA Edward Snowden.

- Pora zacząć negocjowanie porozumienia o współpracy służb wywiadowczych europejskich partnerów - apeluje Reding.

"Przyjaciele i partnerzy się nie szpiegują"

Unijna komisarz sprawiedliwości domaga się też modyfikowania przepisów dotyczących ochrony prywatności, by były one adekwatne w erze internetu i sieci społecznościowych, zwłaszcza że obecne regulacje powstały w 1995 roku, gdy internet nie był jeszcze tak ważnym środkiem masowej komunikacji - pisze EFE.

Przed tygodniem, podczas pobytu w Waszyngtonie, Reding wezwała USA do pilnego działania, by odbudować zaufanie nadszarpnięte rewelacjami o inwigilowaniu Europejczyków przez amerykański wywiad. - Przyjaciele i partnerzy się nie szpiegują - powiedziała.

- Nasi (amerykańscy) partnerzy muszą podjąć zdecydowane działania, by przywrócić zaufanie. To sprawa pilna i kluczowa - powiedziała Reding w Waszyngtonie, występując w debacie zorganizowanej we wtorek przez Peterson Institute i SAIS (School of Advanced International Studies).

Merkel milczy, rząd wycisza skandal

Niemieckie media podają, że kanclerz Angela Merkel konsekwentnie milczy ws. afery podsłuchowej, a rząd stara się wyciszyć aferę. Każda konferencja rzecznika rządu zaczyna się od serii pytań o aferę podsłuchową.

Od dwóch tygodni Steffen Seibert, rzecznik Merkel i były dziennikarz telewizji ZDF, dokonuje ekwilibrystyki słownej, by nieostrożną wypowiedzią nie pogorszyć i tak już napiętych stosunków między sojusznikami. Zdaniem byłego ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera (SPD) stosunki między Berlinem a Waszyngtonem są obecnie najgorsze od kryzysu w 2003 roku, gdy ówczesny rząd Gerharda Schroedera odmówił udziału w wojnie z Irakiem.

- Pani kanclerz docenia wagę problemu ochrony danych i prywatności obywateli przed bezprawnymi atakami i zabiega o zawarcie jasnych porozumień z USA jako podstawy przyszłej współpracy - powiedział rzecznik, dodając, że w sprawie Snowdena "nie ma żadnych nowych faktów".

Merkel konsekwentnie unika wypowiedzi na temat "Handygate". Jedynym wyjątkiem była uwaga wypowiedziana podczas szczytu w Brukseli, że szpiegowanie wśród przyjaciół "nie uchodzi" i oznacza nadużycie zaufania.

Od pojawienia się w czerwcu pierwszych informacji o inwigilacji na wielką skalę obywateli Niemiec przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) niemiecki rząd próbował wyciszyć skandal. Jednak informacje uzyskane od Snowdena przez tygodnik "Der Spiegel", wskazujące na kontrolowanie przez NSA telefonu komórkowego pani kanclerz, zmusiły rząd do zdecydowanej interwencji w Waszyngtonie.

[object Object]
Szymielewicz zadaje pytanie Kerry'emutvn24
wideo 2/17

Autor: pk/jk / Źródło: PAP

Raporty: