Uliczna bitwa. Gazem i wodą w demonstrantów


Na ulicach Kuala Lumpur doszło do bitwy policji z dziesiątkami tysiącami demonstrantów. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i wody. Tłumy domagały się większej przejrzystości ordynacji wyborczej przed wyborami powszechnymi, które mają odbyć się w Malezji w połowie roku.

Dokładna liczba protestujących nie została ustalona, ale szacuje się ją na od 25 do 50 tysięcy. Wielkie tłumy próbowały się zebrać w historycznym centrum miasta i przeprowadzić masowy "siedzący protest", ale wcześniej sąd odmówił im do tego prawa. Policja postawiła więc barykady i zasieki z drutu kolczastego na drodze przemarszu tłumów.

Gdy pomimo tego ludzie próbowali przedostać się dalej, policja wystrzeliła granaty z gazem łzawiącym i wysłała na tłum armatki wodne. Ludzie odpowiedzieli kamieniami, ale zostali szybko rozproszeni. Na ma doniesień o aresztowanych bądź rannych.

Niechęć do władzy

Była to jedna z największych w ostatnich latach demonstracji w Malezji. Do podobnej doszło w Kuala Lumpur w lipcu ubiegłego roku. Policja gazami łzawiącymi rozpędziła wtedy wiec, aresztując ponad 1,6 tys. osób.

Największe masowe protesty miały miejsce w 1998 roku. Opozycja zarzuca rządzącej krajem od ponad 54 lat koalicji premiera Najiba Tuna Abdula Razaka, że utrzymuje się u władzy dzięki fałszerstwom wyborczym. Domaga się także uniemożliwienia wielokrotnego oddawania głosu, jednakowego dostępu do mediów, dopuszczenia do głosowania obywateli Malezji zamieszkałych za granicą, a także przyjazdu na wybory międzynarodowych obserwatorów.

Źródło: PAP, Reuters