Ukraińskim specsłużbom znowu się nie udało

Aktualizacja:

Dzień po gigantycznej awanturze, jaką wywołało wejście funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy do siedziby Naftohazu, oficerowie specsłużb weszli do budynku innej spółki energetycznej - Ukrtranshazu. Znów nie udało im się jednak wypełnić zadania.

Oficerom śledczym Służby Bezpieczeństwa Ukrainy nie udało się w czwartek skontrolować dokumentów Ukrtranshazu, podał zastępca rzecznika Naftohazu Ilja Sawin.

Po ponad dwóch godzinach rozmów z kierownictwem Ukrtranshazu SBU opuściła siedzibę firmy. Według Sawina stało się to, gdy Naftohaz wykazał, że śledczy postępują wbrew prawu.

Służby wchodzą rano

Do siedziby spółki SBU weszło rano. Poinformował o tym z trybuny Rady Najwyższej deputowany Bloku premier Julii Tymoszenko, Andrij Kożemiakin, a potwierdziła cytowana przez agencję Interfax-Ukraina rzeczniczka Ukrtranshazu, Inna Kowal.

Także rzeczniczka SBU Maryna Ostapenko poinformowała o wizycie służb. - Przedstawiciele SBU prowadzą śledztwo w ramach prawa w kryminalnej sprawie dotyczącej nadużyć w sektorze gazowym - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że grupa oficerów SBU w cywilnych ubraniach, która weszła do budynku Ukrtranshazu, nie jest uzbrojona.

Na miejscu byli też deputowani Bloku Julii Tymoszenko, którzy starali się przeszkodzić SBU w jej działaniach.

Czego szuka SBU?

Naftohaz, którego Ukrtranshaz jest spółką-córką, poinformował, że śledczy starali się dotrzeć do dokumentów firmy, nie zważając na wydaną w środę decyzję kijowskiego sądu, który nakazał SBU wstrzymać śledztwo dotyczące Naftohazu.

Dotyczy ono przejęcia przez tę spółkę ponad sześciu z 11 miliardów metrów sześciennych gazu, należącego wcześniej do zarejestrowanej w Szwajcarii spółki RosUkrEnergo

Ukrtranshaz zajmuje się tranzytem gazu przez terytorium Ukrainy, w tym do państw Unii Europejskiej. Kontroluje 13 podziemnych zbiorników błękitnego paliwa.

Nalot na Naftohaz

W środę tuż przed południem funkcjonariusze SBU z oddziału "Alfa" wdarli się do siedziby Naftohazu. Świadkowie cytowani przez agencję Reutera twierdzili, że wszyscy mężczyźni byli zamaskowani i uzbrojeni, a w pomieszczeniach spółki szukali dokumentów.

Po kilku godzinach przeszukiwań oficerowie SBU opuścili jednak budynek. Jak informuje agencja Ria Novosti nie udało im się przechwycić najważniejszych dokumentów spółki, w tym umowy Naftohazu z Gazpromem. Wcześniej wstrzymanie działań nakazał agentom Sąd Rejonowy w Kijowie.

Według komentatorów akcje podległego prezydentowi SBU spowodowane są jego konfliktem z premier Julią Tymoszenko.

Źródło: PAP, IAR