Kilka tysięcy osób domagało się w niedzielę w Kijowie impeachmentu prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. Demonstrację zwołał jego przeciwnik polityczny, zatrzymany dwa dni wcześniej przez ukraińską policję były prezydent Gruzji, Micheil Saakaszwili.
Marsz rozpoczął się przed pomnikiem ukraińskiego wieszcza narodowego, Tarasa Szewczenki, przeszedł przez Majdan (plac) Niepodległości i skierował się przed areszt Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), gdzie przetrzymywany jest Saakaszwili.
Zwolennicy Saakaszwilego zablokowali znajdujący się w pobliżu sklep ze słodyczami korporacji Roshen, która należy do Poroszenki. Sklep obrzucono śnieżkami. "Poroszenko na (więzienną - red.) pryczę!" - wykrzykiwali. Uczestnicy marszu udali się następnie do siedziby Prokuratury Generalnej, gdzie domagali się ustąpienia jej szefa Jurija Łucenki.
Do zwolenników Saakaszwilego przemawiała podczas akcji jego małżonka Sandra Roelofs, która oceniła, że ukraińskie władze z Poroszenką na czele "przekroczyły czerwoną linię".
- Chcemy, by ludziom żyło się lepiej niż w ostatnich czterech latach. Poroszenko wiele obiecał. Niewykluczone, że chciał dużo zrobić, ale nie potrafił. Polityka jednak nie jest biznesem, a ludzie nie są towarem - mówiła.
Utworzenie sądu antykorupcyjnego i wybory
Olha Hałabała z rady politycznej partii Saakaszwilego Ruch Nowych Sił odczytała ultimatum, które ugrupowanie to zaadresowało do deputowanych Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy. Partia oczekuje, że w nadchodzącym tygodniu parlament uchwali ustawy o: impeachmencie, utworzeniu sądu antykorupcyjnego oraz o wyborach. Ruch Saakaszwilego domaga się także ustąpienia prokuratora Łucenki.
Marsz ochraniany był przez około 1000 policjantów. Liczbę jego uczestników policja oceniła na 3 tysiące osób, media piszą o 5 tysiącach, a sami organizatorzy mówią nawet o 10 tysiącach biorących w nim udział osób.
Saakaszwili, który został zatrzymany w piątek, prowadzi w areszcie głodówkę. W poniedziałek sąd zdecyduje o środku zapobiegawczym, które zostanie wobec niego zastosowany. Będzie to najprawdopodobniej areszt domowy.
Ukraińskie władze podejrzewają, że prowadzone przez Saakaszwilego manifestacje antyrządowe na Ukrainie są finansowane przez otoczenie obalonego w 2014 roku prezydenta Wiktora Janukowycza. Były prezydent Gruzji twierdzi, że zarzuty te są sfabrykowane.
Autor: JZ//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO