Ugasili Jekaterynburg. Badają promieniowanie


- Udało się ugasić pożar na atomowym okręcie podwodnym Jekaterynburg - oznajmił Siergiej Szojgu, rosyjski minister ds. nadzwyczajnych. Okręt typu Delta IV stoi w doku. Pożar wybuchł najprawdopodobniej na drewnianym rusztowaniu otaczającym jednostkę. Wojsko poinformowało, że we wnętrzu jednostki byli i są marynarze, którzy badają poziom promieniowania oraz temperaturę.

Pożar wybuchł w czwartek wieczorem w wielkim doku na terenie stoczni niedaleko Murmańska na północy Rosji. Jekaterynburg został do niego wprowadzony celem przeprowadzenia zaplanowanych napraw. Jak twierdzą przedstawiciele władz, najprawdopodobniej doszło do zaprószenia ognia na drewnianym rusztowaniu w doku z powodu nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

Według oficjalnych informacji nikt nie zginął. Dziewięć osób trafiło jednak do szpitali z powodu zatrucia dymem.

Ogień w doku

Jak informują przedstawiciele lokalnych władz, nie doszło do wycieku substancji radioaktywnych, a oba reaktory atomowe był ciągle bezpieczne. - We wnętrzu ciągle są marynarze, którzy są odpowiedzialni za bezpieczeństwo jednostki - powiedział rzecznik prokuratury wojskowej Aleksander Grigoriew. Według słów wojskowego, cytowanych przez Ria Novosti, ludzie badają poziom promieniowania.

Jest mało prawdopodobne, aby płomienie były w stanie przedostać się przez tak zwany kadłub sztywny, czyli główną barierę zbudowana z najtwardszej stali, która powstrzymuje ocean od zgniecenia zanurzonego okrętu podwodnego. Ogień jednak niemal na pewno uszkodził tak zwany kadłub lekki, czyli obudowę okrętu i kadłub, który widać. Zniszczeniu uległa też zapewne specjalna powłoka, która pochłania fale dźwiękowe i utrudnia wykrycie przez sonary oraz inne drobne wyposażenie.

Szojgu oświadczył, że okręt zostanie przekazany flocie za kilka godzin. Jednak, jak stwierdził wicepremier i minister obrony Dmitrij Rogozin, naprawy uszkodzeń od pożaru potrwają co najmniej kilka miesięcy.

Niemłode ale skuteczne

Jekaterynburg jest strategicznym okrętem podwodnym o napędzie atomowym typu Delta IV. Siedem takich jednostek zbudowano w latach 80-tych. W ostatniej dekadzie większość z nich przeszła modernizacje i ma służyć przez następne 10 lat. Obecnie Delty IV stanowią większą część floty rosyjskich strategicznych okrętów podwodnych.

W silosach okrętów typu Delta IV kryje się po 16 rakiet międzykontynentalnych Siniewa, z których każda ma po cztery głowice atomowe. Do samoobrony jednostki mają po cztery wyrzutnie torped.

Źródło: Ria Novosti