"Tybet to wyzwanie dla światowego sumienia"


- Jeśli kochający wolność ludzie na całym świecie nie przemówią przeciwko Chinom i Chińczykom w Tybecie, to stracimy moralne prawo do mówienia o prawach człowieka - powiedziała w piątek Nancy Pelosi. Szefowa amerykańskiej Izby Reprezentantów spotkała się z duchowym przywódcą Tybetańczyków XIV Dalajlamą.

Pelosi wezwała wspólnotę międzynarodową do potępienia chińskich rządów w Tybecie i krwawego stłumienia antyrządowych protestów w regionie.

Pelosi spotkała się w piątek z duchowym przywódcą Tybetańczyków XIV Dalajlamą. Do spotkania doszło w Dharamsali, gdzie mieści się siedziba tybetańskich władz na uchodźstwie.

Nalegamy, żeby świat dowiedział się, jaka jest prawda w Tybecie. Być może taka jest nasza karma, nasz los, by być z wami w tym smutnym czasie. Nancy Pelosi

- Nalegamy, żeby świat dowiedział się, jaka jest prawda w Tybecie. Być może taka jest nasza karma, nasz los, by być z wami w tym smutnym czasie - mówiła Pelosi do tłumu Tybetańczyków. Nazwała też sytuację w Tybecie "wyzwaniem dla światowego sumienia".

Przewodnicząca Izby Reprezentantów wezwała również do wszczęcia "niezależnego śledztwa" w sprawie działań chińskich władz przeciwko demonstrującym w Tybecie i zaznaczyła, że Chiny muszą wpuścić do Tybetańskiego Regionu Autonomicznego zagranicznych dziennikarzy i niezależnych obserwatorów.

Póki co, po wyrzuceniu ostatnich zagranicznych dziennikarzy, Tybet stał się informacyjną czarną dziurą, jeśli nie liczyć stronniczych doniesień oficjalnej państwowej agencji Xinhua.

Tybetańczycy liczą na pomoc USA

Przed spotkaniem Pelosi z Dalajlamą setki ludzi ustawiły się przy drodze prowadzącej do Dharamsali.

Niektórzy trzymali transparenty z napisami: "Dziękujemy za wsparcie", "Niech żyje przyjaźń amerykańsko-tybetańska". Wielu wymachiwało tybetańskimi, amerykańskimi i indyjskimi flagami.

Krwawe wydarzenia na "Dachu Świata"

Do największych od blisko blisko 20 lat wystąpień antychińskich doszło w Tybecie 10 marca - w 49. rocznicę krwawego stłumienia powstania w Lhasie.

Mnisi buddyjscy zorganizowali w Lhasie pokojowe marsze, które w kolejnych dniach przerodziły się w największe od lat wystąpienia przeciwko polityce ChRL w Tybecie. Doszło do zamieszek, w trakcie których Tybetańczycy niszczyli chińską własność.

Władze użyły wojska i policji do stłumienia demonstracji. Tybetańskie władze na wygnaniu twierdzą, że w starciach zginęło co najmniej 99 osób. Pekin mówi o kilkunastu "kryminalistach".

Obrońcy praw człowieka obawiają się, że w najbliższych dniach może dojść w Tybecie do masakry, bo na granicy z Tybetańskim Regionem Autonomicznym Chiny mobilizują wojska.

Film australijskiego turysty

Jeden z nielicznych niezależnych materiałów nagrał podczas zamieszek w Lhasie australijski turysta. Na nagraniu widać Tybetańczyków, którzy przewracają chińskie samochody i wybijają szyby na wystawach chińskich sklepów.

- Mój tybetański przewodnik złapał mnie i wepchnął z powrotem do hotelu. Powiedział, że boi się o swoje bezpieczeństwo, o bezpieczeństwo innych Tybetańczyków, którzy mu towarzyszyli i o bezpieczeństwo swojej rodziny. Powiedział, że jeśli nas złapią z tym nagraniem video, to trafi do więzienia na co najmniej piętnaście lat - powiedział turysta.

Film kończy się po kilkudziesięciu sekundach. Nie wiadomo, co działo się później: czy interweniowali chińczycy, a jeśli tak, to jakich środków użyli do stłumienia niepokojów.

Tybet pod chińską okupacją

Chińskie wojska dokonały aneksji Tyberu w 1950 r. Początkowo składane obietnice autonomii kulturalnej i religijnej nie zostały dotrzymane.

Zaczęły się represje, niszczenie klasztorów, palenie świętych ksiąg, intensywne akcje kolonizacyjne - Tybetańczyków sprowadzono do roli obywateli drugiej kategorii.

Wszelkie przejawy nieposłuszeństwa były krwawo tłumione. Oblicza się, że w ciągu ponad 50 lat okupacji, z ręki Chińczyków zginęło co najmniej 1,2 miliona Tybetańczyków. Zniszczono też ponad pięc tysięcy klasztorów buddyjskich.

W związku z sytuacją w kraju, w 1959 roku XIV Dalajlama uciekł w Chin i ostatnie 50 lat spędził na uchodźstwie. Przez ten czas niezmordowanie zabiega o dialog z chińskim rządem i propaguje pokojowy sposób rozwiązania konfliktu.

Za swoją działalność w 1989 roku, Dalajlama został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla.

Źródło: PAP, tvn24.pl