Turecka armia używa w walkach z kurdyjskimi rebeliantami przy granicy z Irakiem izraelskich samolotów bezpilotowych Heron, ujawnił szef sztabu tureckiej armii. Jest to wyjątkowe stwierdzenie, biorąc pod uwagę gwałtowne pogorszenie relacji pomiędzy Ankarą i Tel-Awiwem po ataku na flotyllę statków zmierzającą do Gazy.
- Od dziesięciu dni używamy zakupionych od Izraela systemów Heron. Wykorzystujemy je do monitorowania ruchów bojowników kurdyjskich w północnym Iraku. Ich operacje są koordynowane z Amerykanami. - powiedział generał Ilker Basburg.
Owoce minionej przyjaźni
Po ataku izraelskich komandosów na konwój statków próbujących przerwać blokadę Gazy 31 maja, w którym zginęło dziewięciu Turków, relacje pomiędzy Ankarą a Tel-Awiwem dramatycznie się pogorszyły. Doszło do niemal zerwania stosunków dyplomatycznych i zawieszono współpracę wojskową.
Konieczność używania zaawansowanego technologicznie izraelskiego wyposażenia przez turecką armię może utrudnić rządowi ograniczanie relacji z Izraelem. Potrzeby wojska, które nadal jest znaczącą siła w polityce wewnętrznej Turcji, mogą ograniczyć pole manewru władzom cywilnym.
Ważne potrzeby wojska
Walka z kurdyjskimi rebeliantami, do której wykorzystywane są Herony, w ostatnich tygodniach przybrała bardzo krwawy obrót. W ciągu dwóch ostatnich dni zginęło 12 tureckich żołnierzy. Kurdowie korzystają z stabilnego zaplecza w północnym Iraku, zamieszkanym przez mniejszość kurdyjską.
W 2005 Turcja i Izrael podpisały umowę na dostawę dziesięciu bezpilotowców Heron wraz z resztą niezbędnego wyposażenia, za 185 milionów dolarów. W tamtym czasie obydwa kraje były jednymi z najbliższych sojuszników, blisko współpracujących w sferze wojskowej.
Izrael jest jednym z największych producentów nowoczesnych samolotów bezzałogowych, wykorzystuje je między innymi polska armia, a zastanawia się nad zakupem rosyjska.
Źródło: Defense News
Źródło zdjęcia głównego: US Air Force