Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Radovan Karadżić nie pojawił się we wtorek przed haskim trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii. Mimo nieobecności oskarżonego haski trybunał zdecydował się rozpocząć proces. Były przywódca bośniackich Serbów jest oskarżony o zbrodnie wojenne w byłej Jugosławii.
To, że Karadżić nie pojawił się na sali sądowej, nie dziwi. Takie były wcześniejsze zapowiedzi jego adwokatów. - Powiedział, że nie pojawi się jutro - mówił w poniedziałek agencji AFP mecenas Karadzicia Marko Sladojević.
Wtorkowa absencja to powtórka z poniedziałku, kiedy Karadżić, który zaprzecza wszystkim zarzutom i broni się sam, przed oenzetowskim trybunałem ds. zbrodni w byłej Jugosławii się nie pojawił.
Nieobecność to także spełnienie gróźb Karadżicia, który jeszcze przed rozpoczęciem procesu zapowiadał jego bojkot, ponieważ - jak twierdził - miał za mało czasu na przygotowanie linii obrony.
Niepoważne zachowanie
- To niepoważne - mówił w TVN24 Adam Balcer z DemosEuropa. Zdaniem eksperta ds. Bałkanów, odwlekanie procesu będzie strategią Karadżicia. - Będzie grać na czas, wykorzystywać kruczki prawne - mówił Balcer, ale zastrzegł, że nie oznacza to zwycięstwa Karadzicia. Trybunał też ma odpowiednie prawne narzędzia.
Proces ruszył
Jednak mimo nieobecności Karadżicia, proces ruszył.
Sędzia O - Gon Kwon mówił, że przez swój bojkot Karadzić nie chce skorzystać z przysługującego mu prawa obecności na procesie. - Wybrał taką opcję, więc musi się też liczyć z konsekwencjami swojego postępowania. Ostrzegaliśmy go już wcześniej, że istnieją okoliczności, gdy Trybunał może kontynuować proces pod nieobecność oskarżonego - mówił sędzia.
Odczytanie 69-stronicowego aktu oskarżenia rozpoczął prokurator Alan Tieger. Znajdują się w nim najcięższe zarzuty dotyczące ludobójstwa w Sarajewie i masakry ludności cywilnej w Srebrenicy.
Mimo, że były przywódca bośniackich Serbów pozostał w celi, będzie mógł zobaczyć co działo się na sali sądowej. Do Karadżicia trafi bowiem nagranie z pierwszej rozprawy.
Lata procesu
64-letni Karadżić - schwytany przed 15 miesiącami i odesłany do Hagi - jest oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym w dwóch przypadkach o ludobójstwo podczas wojny w Bośni i Hercegowinie (1992-1995).
Serb odpowie przed trybunałem haskim m.in. za masakrę około ośmiu tysięcy Bośniaków (bośniackich Muzułmanów) w Srebrenicy w lipcu 1995 roku.
Oczekuje się, że proces Karadżicia będzie trwał co najmniej trzy lata. Grozi mu dożywocie. Zarówno obrona, jak i prokurator będą mieć rok na przedstawienie stanowiska.
Źródło: TVN24, PAP, Polskie Radio