Donald Trump zapowiedział, że będzie dążył do wszczęcia dochodzenia w sprawie "oszustwa wyborczego". Jak wyjaśnił na Twitterze, śledztwo ma dotyczyć m.in. osób zarejestrowanych do głosowania w więcej niż jednym stanie oraz tych przebywających na terenie kraju nielegalnie.
Donald Trump wygrał wybory prezydenckie, zapewniając sobie większość głosów elektorskich. Jego rywalka, kandydatka demokratów Hillary Clinton, zdobyła jednak więcej głosów bezpośrednich.
Martwe dusze?
Od wyborów Trump wielokrotnie sugerował, że miliony głosów, które przypadły Clinton zostały oddane nielegalnie. Nie przedstawił jednak do tej pory żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy.
Jak pisze "New York Times", w czasie poniedziałkowego spotkania z liderami Kongresu prezydent stwierdził, że na kandydatkę demokratów głos oddano pomiędzy trzema a pięcioma milionami nielegalnych głosów, co jego zdaniem, odebrało mu możliwość zwycięstwa w głosach bezpośrednich. Nowojorski dziennik zwraca uwagę, że zarzuty te nie znajdują potwierdzenia w żadnej z analiz.
W środę wczesnym porankiem czasu lokalnego w serii wpisów na Twitterze Trump zapowiedział, że będzie dążył do wszczęcia dochodzenia w sprawie "oszustwa wyborczego". Ma ono dotyczyć osób, które były zarejestrowane w więcej niż jednym stanie, nielegalnie przebywały w kraju oraz "martwych dusz", czyli nieżyjących już osób, których nazwiska figurowały według Trumpa w rejestrze wyborców.
Jak napisał prezydent, w zależności od wyników śledztwa mają zostać poprawione procedury dotyczące głosowania.
I will be asking for a major investigation into VOTER FRAUD, including those registered to vote in two states, those who are illegal and....
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 25 stycznia 2017
Autor: kg/adso / Źródło: New York Times, Reuters