Nadzieja dla chorych na ebolę i tych, którzy obawiają się epidemii. Naukowcy ogłosili, że odkryli szczepionkę która zatrzymuje chorobę. Materiał "Faktów" TVN.
Do tej pory epidemia eboli rozwijała się w Afryce w zastraszającym tempie, zabijając ponad 11 tys. osób, czyli blisko połowę chorych.
- Najgorsze było to poczucie bezsilności, fakt że możemy tylko łagodzić cierpienia, a nie ratować tych ludzi. To było ogromnie frustrujące - mówi Sissel Overvoll, norweska pielęgniarka z organizacji "Lekarze bez granic". Teraz w końcu może się to zmienić, bo testowana od kilku miesięcy szczepionka działa.
- U żadnego z 2014 pacjentów, którym podaliśmy szczepionkę nie doszło do rozwinięcia się choroby. Powtarzam, u żadnego z pacjentów - mówi dr Marie-Paule Kieny ze Światowej Organizacji Zdrowia. To niesamowita skuteczność - podkreślają eksperci. Tym bardziej, że szczepionkę udało się opracować w rekordowo krótkim czasie, zaledwie dziewięciu miesięcy.
- To wielki dzień, naprawdę wielki dzień. Dla naszego instytutu, wszystkich chorych i zagrożonych ludzi na całym świecie - podkreśla John-Arne Røttingen, szef zespołu pracującego nad szczepionką na ebolę.
"Zbyt mała próba"
Ale eksperci przestrzegają: dwa tysiące osób to wciąż zbyt mała próba, aby przesądzać o skuteczności leku. Nie wiadomo też, jak długo szczepionka będzie chronić przed śmiertelnym wirusem.
Ostatnie doniesienia z Liberii pokazują, jak bardzo jest potrzebne skuteczne narzędzie do walki z ebolą. Wykryto tam nowe ognisko choroby - Mamy jedną ofiarę śmiertelną, dwóch zakażonych i 175 osób izolowanych, które miały kontakt z chorymi - mówi Tolbert Nyensuah, z Ministerstwa Zdrowia Liberii. Za badania nad szczepionka i prowadzone obecnie testy w całości płaci Światowa Organizacja Zdrowia. Żaden z wielkich koncernów farmaceutycznych nie był zainteresowany finansowaniem leku przeznaczonego w większości dla biednych ludzi z biednych afrykańskich krajów.
Autor: MAC/tr / Źródło: Fakty TVN