W Paryżu odbyło się we wtorek posiedzenie Komisji Spraw Politycznych i Demokracji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jego częścią była dyskusja o stanie demokracji i rządów prawa w Polsce. Pojawili się tam członkowie Prawa i Sprawiedliwości oraz opozycji.
Dyskusja trwała dwie godziny. Członkowie Prawa i Sprawiedliwości powiedzieli po wyjściu z sali obrad, że przebiegała ona w dobrej atmosferze, a racje rządu w Warszawie zostały zrozumiane.
Dwa zdania dwóch stron
- Wielu mówców z różnych krajów podkreślało, że to, co się dzieje w Polsce to jest spór polityczny, że widzą zaangażowanie polityczne obu stron, jak również organizacji pozarządowych i takie spory toczą się we wszystkich krajach rady Europy - stwierdził Arkadiusz Mularczyk z PiS.
- Opis sytuacji zaprezentowany przez kolegów z PiS przynajmniej w tej instytucji, która ceni sobie liberalną formę demokracji nie zyskał specjalnego poparcia, a na pewno spotkał się z wątpliwościami - uznał z kolei Bogdan Klich z Platformy Obywatelskiej.
"To naprawdę nie było dobre spotkanie"
Anna Brasseur - członek Zgromadzenia Parlamentarnego RE obecna w czasie dyskusji - powiedziała z kolei, że "atmosfera była napięta ale poprawna".
- Daliśmy możliwość wypowiedzi tym wszystkim, którzy bronili pozycji polskiego rządu a także tym, którzy się z tym nie zgadzali. Trzeba powrócić teraz do dyskusji bardziej konkretnej, bo według mnie, dzisiejsza atmosfera to była atmosfera zemsty. Jeśli ktoś podał jakiś argument, otrzymywał kontrę w postaci: "wy to robiliście przez 25 lat, to teraz nasza kolej" - mówiła.
- To naprawdę nie było dobre spotkanie w sensie politycznym. Teraz potrzeba czasu na znalezienie wspólnego stanowiska. Ten, kto wygra wybory, jest popierany przez większość. Ten, który ma tę większość, powinien zachowywać się odpowiedzialnie. Większość nie oznacza, że - jak to mówią Anglicy - zwycięzca bierze wszystko. Decyzje należy podejmować w granicach prawa. Dlatego ważne by RE, tak samo jak Komisja Wenecka, wydała opinię i sprawdziła, czy decyzje podejmowane w Polsce są zgodne z konstytucją i zasadami Rady Europy - dodała.
Zdaniem Brasseur możliwe jest w tej sytuacji, że któraś z grup politycznych poprosi o "przeprowadzenie nadzwyczajnej debaty na temat rozwoju sytuacji politycznej w Polsce", choć we wtorek nikt z taką inicjatywą nie wyszedł.
- Na razie musimy poczekać na opinię Komisji Weneckiej. Jeśli okaże się, że ustawy zostały przejęte niezgodnie z prawem, wtedy Rada Europy ma obowiązek interweniować, zarówno na poziomie ministerialnym jak i parlamentarnym w Radzie Europy - zakończyła.
Komisja Wenecka będzie głosowała w sprawie przyjęcia swojej opinii nt. Polski w piątek 11 marca.
Autor: adso//gak / Źródło: tvn24