Ekipy koncernu BP ostatecznie uszczelniły miejsce katastrofalnego wycieku ropy w szybie naftowym Macondo w Zatoce Meksykańskiej. Został on uszkodzony w wyniku eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon 20 kwietnia.
Szyb Macondo - jak powiedział w niedzielę admirał Thad Allen, który kierował walką ze skutkami katastrofy z ramienia rządu USA - nie stanowi już zagrożenia dla Zatoki Meksykańskiej.
Prezydent Barack Obama, zadowolony z uszczelnienia szybu, ostrzegł jednocześnie, że teraz nie będzie łatwo, gdyż trzeba odbudować zniszczenia, jakich doświadczyła ludność obszarów dotkniętych wyciekiem ropy.
Ekipy techników z BP rozpoczęły końcową operację cementowania szybu w piątek. W niedzielę przeprowadzono testy wytrzymałości cementowej plomby, które wypadły pozytywnie. Następnie ogłoszono, że szyb jest "martwy".
Miliony baryłek do oceanu
Wybuch 20 kwietnia spowodował pożar i zatonięcie platformy. Zginęło 11 pracujących tam robotników. Z uszkodzonego szybu zaczęła się wydobywać ropa do wód zatoki. W sumie wypłynęło 4,9 miliona baryłek ropy, zanim w lipcu udało się tymczasowo zatamować miejsce wycieku.
Przyczyną największej w historii USA katastrofy ekologicznej były przede wszystkim zaniedbania BP, który dzierżawił platformę i prowadził na niej prace wiertnicze. Zawiodła głowica przeciwerupcyjna i jej obudowa.
Wini się też rząd USA, który nie dopilnował, by koncern wprowadził odpowiednie zabezpieczenia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Reuters