Chile oszalało z radości - górnicy uwięzieni od ponad dwóch miesięcy pod ziemią wyjeżdżają na powierzchnię. "Chile! Chile!" - skandował tłum, kiedy pierwszy mężczyzna stanął na ziemi. - Ta chwila głęboko zapadła w naszych sercach, zapamiętamy ją na zawsze - powiedział prezydent Chile Sebastian Pinera. Na ulicach chilijskich miast swoją radość manifestują tłumy.
Florencio Avalos (wyciągnięty o godz. 5.12), Mario Sepulveda (godz. 6.10), Juan Illanes (godz. 7.08), Carlos Mamani (godz. 08.05), Jimmy Sanchez (godz. 09.09), Osman Araya (godz. 10.34), Jose Ojeda (godz. 11.22), Claudio Yanez (godz. 12.03), Mario Gomez (godz. 13.00), Alex Vega (godz. 13.54), Jorge Galleguillos (godz. 14.33), Edison Pena (godz. 15.12), Carlos Barrios (godz. 15.53), Victor Zamora (godz. 16.31), Victor Segovia (godz. 17.08), Daniel Herrera (godz. 17.49), Omar Reygadas (godz. 18.40), Esteban Rojas (godz. 19.50), Pablo Rojas (godz. 20.28), Dario Segovia (godz. 21.01), Yonni Barrios (godz. 21.31), Samuel Avalos (godz. 22.08), Carlos Bugueno(godz. 22.34), Jose Henriquez (godz. 23.00), Renan Avalos (godz. 23.24), Claudio Acuna (godz. 23.51), Franklin Lobos (godz. 00.18), Richard Villarroel (godz. 00:47), Juan Aguilar (godz. 01:12), Raul Bustos (godz. 01:40), Pedro Cortez (godz. 02:05), Ariel Ticona (godz. 02:30), Luis Urzua (godz. 02:53). Kolejność, w jakiej byli wyciągani górnicy
Górników, którzy wyjeżdżają na powierzchnię, witają rodziny i okrzyki "Chile! Chile!". Wśród tłumu jest prezydent Sebastian Pinera.
"Zapamiętamy na zawsze"
Chwilę po powitaniu pierwszego uratowanego górnika, chilijski przywódca mówił, że to pokazuje, że kiedy Chile jest zjednoczone, jest "zdolne do robienia wspaniałych rzeczy". - Ten kraj pokazuje prawdziwą duszę, pokazuje na co go stać kiedy stawia czoła przeciwnościom - dodał.
- Przypomnijcie sobie pierwsze dni, kiedy nie wiedzieliśmy nawet czy przeżyli i nie wiedzieliśmy gdzie są. Niektórzy z nas stracili nawet wiarę, ale inni cały czas wierzyli, i właśnie dlatego Chile stanęło na wysokości zadania. Staraliśmy się żeby nie pokonały nas te przeciwności. Walczyliśmy, szukaliśmy ich, aż ich odszukaliśmy - powiedział.
- Jesteśmy na ostatnim etapie. Górnicy pojawiają się na powierzchni żywi i zdrowi. Uścisk Florencio i jego żony, moment gdy obejmował swojego syna - ta chwila głęboko zapadła w naszych sercach i zapamiętamy ją na zawsze. Lepiej niż tysiące słów, pokazuje to miłość, która przepełnia nas, Chilijczików - mówił.
"Cud od Boga"
Radości nie kryli bliscy, którzy od dawna czekali na ten moment. - To cud od Boga - powiedział Alberto Avalos, wuj pierwszego wyciągniętego mężczyzny.
- Ogromne szczęście; to ściska za serce i wywołuje płacz, ale szczęście jest ogromne – powiedziała z kolei Georgina Galleguillo, siostrzenica górnika Jorze Galleguillo.
Jeszcze przed wyjściem pierwszych górników na powierzchnię, czekający tłum skandował "Niech żyje Chile". Osoby zgromadzone na powierzchni, żeby dodać otuchy wspólnie śpiewały pieśni. Cała ekipa ratunkowa odśpiewała natomiast chilijski hymn.
Dwa miesiące pod ziemią
33 górników (32 chilijskich i jeden z Boliwii) zostało uwięzionych kilkuset metrów pod ziemią na początku sierpnia. Do zawalenia się kopalnianego chodnika doszło w kopalni miedzi i złota San Jose.
Przez pierwsze 17 dni uważano, że wszyscy zginęli, jednak potem okazało się, że wszyscy żyją. Eksperci oceniali początkowo szanse na ich uratowanie na 2 proc. W minioną sobotę w końcu udało się przewiercić do miejsca, w którym przebywają mężczyźni.
Źródło: Reuters, bbc.co.uk, TVN24