Stany Zjednoczone i kraje Zatoki Perskiej tworzą system obrony antyrakietowej na wzór tej planowanej w Europie. Ma ona chronić granice państw, miasta, gazociągi i ropociągi, a także amerykańskie bazy wojskowe w regionie. "The New York Times" pisze, że przekaz płynący z tego projektu jest jasny: Iran musi się bać, bo USA ma sojuszników w regionie, którzy zadbają o bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie, nie licząc się z Teheranem.
Tarcza antyrakietowa to projekt, który w Zatoce Perskiej jest dyskutowany od lat. Jednak w przeciwieństwie do wariantu europejskiego, który od lat funkcjonuje w przestrzeni publicznej i jako oficjalne przedsięwzięcie państw zachodnich został "pobłogosławiony" przez NATO, na Bliskim Wschodzie wszystkie rozmowy między USA i ich sojusznikami odbywają się za zamkniętymi drzwiami.
Niewiele o nich wiadomo, a dopiero liczby pokazujące środki wydane na sprzęt wojskowy w ostatnich latach przez kraje arabskie importujące broń z Waszyngtonu "na potęgę" pokazują, jak bardzo zaawansowany jest to projekt. Nie ulega też wątpliwości, że organizuje się go od lat i żmudnie, krok po kroku, doprowadza do końca, przkonuje "NYT".
Gigantyczne zamówienia
Trzy tygodnie temu Pentagon poinformował Senat o sprzedaży do Kuwejtu broni wartej 4,2 mld dol. W skład "przesyłki" wchodzi m.in. 60 rakiet Patriot, które mają być ulokowane także w Polsce, 20 platform startowych do ich umieszczenia i cztery radary. Kuwejt już w tej chwili ma 350 Patriotów, które kupił między 2007 i 2010 roku.
Zjednoczone Emiraty Arabskie wydały tymczasem w ostatnich latach na amerykańską broń i sprzęt wojskowy 12 mld dol. Dodatkowo w grudniu zamówiły też wart 2 mld dol. system pozwalający na ochronę terytorium kraju przed atakiem rakietowym z bardzo dużej wysokości (Terminal High Attitude Area Defence). W jego skład wchodzi m.in. w pełni samodzielne centrum dowodzenia operacyjnego.
Arabia Saudyjska też nie próżnuje i jako stały klient Waszyngtonu zamówiła ostatnio "dodatki" do systemu obsługiwania rakiet Patriot wycenione na 1,7 mld dol.
Stąpanie po cienkim lodzie
Jednak rozmowy o tarczy antyrakietowej na Bliskim Wschodzie wymagają od USA prowadzenia bardzo rozsądnej polityki. Poszczególne kraje arabskie - nawet jeśli są sojusznikami USA - walczą bowiem między sobą o pozycję w regionie i do Białego Domu należy pogodzenie ich i wytłumaczenie, że systemem powinny się podzielić. Administracja Baracka Obamy chce, by sojusznicy stworzyli wspólną "siatkę" łączącą technologię sprowadzoną z USA w celu zapewnienia ochrony granic tych krajów, a także - oczywiście - amerykańskich baz wojskowych w regionie.
W projekcie mają uczestniczyć Bahrajn, Kuwejt, Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Na razie nie ma żadnej daty określającej ukończenie systemu antyrakietowego w Zatoce Perskiej.
Autor: adso\mtom / Źródło: New York Times
Źródło zdjęcia głównego: WDAA