W środę nad ranem japońskim tankowcem "M Star" płynącym przez cieśninę Ormuz wstrząsnęła eksplozja. Uszkodzony statek z jednym rannym na pokładzie zawrócił do najbliższego portu. Wstępne oględziny wskazują na wybuch miny lub kolizję z okrętem podwodnym.
Jednostka dotarła do Fujairah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich o własnych siłach. Udało się uniknąć wycieku ropy z zbiorników wielkiego statku.
Wstępnie straż przybrzeżna twierdziła, że przyczyną uszkodzeń była nietypowo duża fala wywołana trzęsieniem ziemi. Szybko jednak zrezygnowano tej wersji wydarzeń.
"Światło i błysk"
Właściciel "M Star" od początku stoi na stanowisku, że doszło do ataku z zewnątrz. Podobną wersję wydarzeń podaje załoga, która twierdzi, że chwile przed wybuchem było widoczne zbliżające się do statku światło a wybuchowi towarzyszył silny błysk.
W badaniu uszkodzonego kadłuba pomagają przedstawiciele US Navy i Royal Navy. - Już wiemy, że w burtę coś uderzyło. Być może to okręt podwodny lub fala uderzeniowa po detonacji miny - mówi Mousa Mourad, urzędnik z portu w Fujairah.
Przerwana podróż
Statek przewoził 270 tysięcy ton ropy i zmierzał do Tokio, gdzie miał dotrzeć za trzy tygodnie.
Cieśnina Ormuz jest jedynym wyjściem z Zatoki Perskiej na Ocean Indyjski, którym codziennie przepływają liczne tankowce przewożąc około 17 milionów baryłek ropy. Jest to 40 procent światowych przewozów tego surowca drogą morską.
Źródło: BBC