Talibowie z dużym prawdopodobieństwem zestrzelili amerykański śmigłowiec nad "polską" prowincją Ghazni. Wojsko USA przyznało, że mały śmigłowiec zwiadowczy OH-58 Kiowa Warrior został trafiony przez "ogień z ziemi". Rebelianci oznajmili natomiast, że trafili maszynę "rakietą".
Według oficjalnej informacji wojska obaj członkowie załogi śmigłowca zginęli na miejscu.
Do ataku na maszynę miało dojść w środę o niesprecyzowanej godzinie. - Prawdopodobnie śmigłowiec został strącony przez ostrzał z broni ręcznej lub granatników przeciwpancernych - podało amerykańskie wojsko.
Celny strzał
Zestrzelona nad prowincją Ghazni maszyna to OH-58 Kiowa Warrior, mały śmigłowiec zwiadowczy. Służy głównie do patrolowania terenu i przeprowadzania szybkich uderzeń z zaskoczenia na cele lądowe. Jest nieopancerzony, więc jego jedyną obroną przed ogniem z ziemi jest szybkość i zaskoczenie.
Do ataku przyznali się talibowie, którzy oznajmili, że stracili śmigłowiec przy pomocy "rakiety". - Po tym jak trafiła w maszynę, ta spadła i stanęła w ogniu - stwierdził rzecznik rebeliantów w emailu wysłanym CNN.
Zestrzelenie śmigłowca przez talibów to rzadki wypadek. Maszyny NATO spadają głównie w wyniku awarii i błędów. Rebelianci nie dysponują skuteczną bronią do ich zwalczania, poza karabinami i prostymi granatnikami przeciwpancernymi RPG-7.
Autor: mk\mtom / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: ISAF