A/H1N1 może zaatakować całe drogi oddechowe, od tchawicy do pęcherzyków płucnych. Zupełnie jak hiszpanka, która 90 lat temu pochłonęła dziesiątki milionów ofiar - odkryli amerykańscy naukowcy. Sezonowa zatrzymuje się na górnych drogach oddechowych.
Naukowcy z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia oraz nowojorskiego biura Głównego Lekarza Sądowego przebadali historie chorób, raporty z sekcji oraz preparaty mikroskopowe 34 osób zarażonych wirusem A/H1N1, które zmarły pomiędzy 15 maja a 9 lipca tego roku.
We wszystkich przypadkach nastąpiło zapalenie górnych dróg oddechowych: tchawicy i oskrzeli. To typowe także dla zwykłej grypy. Jednak u 18 chorych naukowcy zaobserwowali uszkodzenia także w dolnych drogach oddechowych, a u 25 – w pęcherzykach płucnych. Ponad połowa zgonów w przebadanej grupie była wywołana bakteryjnym zapaleniem płuc.
A/H1N1 uderza w płuca
- Wtórna infekcja bakteryjna wywołuje zapalenie – wyjaśnia doktor William Schaffner, wykładowca w Katedrze Chorób Zakaźnych Wydziału Medycyny Uniwersytetu Vanderbilt. - Uderza w płuca i nagle, jako organ nie mogą one wykonywać swojej zasadniczej pracy - dodał.
Co w tym nowego? - Zazwyczaj rozwój grypy zatrzymuje się na górnych drogach oddechowych. A to, co widzimy wyraźnie potwierdza, że wirus ma zdolność infekowania, powodowania zapalenia i niszczenia komórek od tchawicy aż po mniejsze komórki płuc – wyjaśnił dr Anthony Fauci, dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (National Institute of Allergy and Infectious Diseases, NIAID). Na komputerowych obrazach uszkodzenia te są widoczne w postaci ciemnych plam, które normalnie nie występują na zdjęciach płuc, a upośledzają ich funkcjonowanie.
Podobny do pandemii z 1918 i 1957
- Taki wzór patologii tkanek płucnych jest podobny do tego opisywanego u ofiar pandemii z 1918 i 1957 roku – mówi Jeffrey Taubenberger, specjalista od wirusów NIAID i członek zespołu naukowców.
W raporcie pojawiają się też inne informacje dotyczące grypy, które, jak mają nadzieję jego autorzy, pomogą skuteczniej ją leczyć. Po pierwsze, naukowcy potwierdzili, że A/H1N1 jest śmiertelna głownie dla tych, którzy mają inne problemy ze zdrowiem (91 procent zgonów w badanej grupie to osoby z chorobami serca i dróg oddechowych, obniżona odpornością lub ciężarne).
Niebezpieczna dla młodych i grubych
Po drugie, świńska grypa jest bardziej niebezpieczna dla młodych niż sezonowa. Tylko jedna z ofiar miała więcej niż 60 lat. 24 z 34 badanych mieli poniżej 50 lat. Wreszcie naukowcy odkryli jeszcze jeden czynnik wpływający na większą śmiertelność świńskiej grypy: otyłość. 72 procent przebadanych ofiar A/H1N1 miała przynajmniej nadwagę, a prawie połowa była chorobliwie otyła.
- To szokujące odkrycie – uważa Schaffner. - W poważny sposób przyczynia się ono do poszerzenia naszej wiedzy na temat ryzyka powikłań po zakażeniu wirusem A/H1N1 – zapewnia. Jednak, jako że w poprzednich badaniach pandemii grypy czynnik otyłości nie był badany, naukowcy dodają, że powiązanie między otyłością a grypą jest „niejasne”.
Badanie zostało opublikowane w internetowym wydaniu Archives of Pathology and Laboratory Medicine.
Hipoteza ukraińska
W listopadzie hipotezę na temat przyczyn umieralności na wirusa przedstawił szef regionalnego biura medycznego w ukraińskich Czerniowcach, Wiktor Baczyński. Oświadczył, że Ukraińcy nie umierają, jak wcześniej sądzono, na obustronne zapalenie płuc, a w rezultacie niewydolności układu sercowo-płucnego i wstrząsu kardiogennego.
Według naukowca wirus przedostaje się bezpośrednio do płuc, gdzie dochodzi do krwawienia. W takich przypadkach antybiotyki nie pomagają, ponieważ wirus wnika bezpośrednio do błony komórkowej. Lekarz apelował o zmianę leczenia przypadków świńskiej grypy, jednak nie znalazł zrozumienia u ukraińskich władz.
Źródło: CNN, www.sciencedaily.com, www.france24.com
Źródło zdjęcia głównego: Archives of Pathology and Laboratory Medicine