Prezydent Tajwanu: nie ugniemy się pod presją Chin


Prezydent Tajwanu Caj Ing-wen (Tsai Ing-wen) zapewniła we wtorek, w dniu Święta Narodowego, że jej rząd będzie bronił pokoju i stabilności w regionie, a także wolności i demokracji na wyspie w obliczu rosnącego napięcia w relacjach z Chinami kontynentalnymi.

10 października Tajwan obchodzi święto narodowe w rocznicę obalenia w 1911 roku ostatnich rządów cesarskich w Pekinie (ostatnia dynastia cesarska Qing, nazywana też dynastią mandżurską panowała w latach 1644–1911).

"Dobra wola" wobec Chin

W tradycyjnym przemówieniu z tej okazji prezydent Tajwanu powtórzyła, że w stosunku wobec Chin kieruje się "dobrą wolą" i nie zamierza - jak to ujęła - ani "uginać się pod ich presją", ani "wchodzić na ścieżkę konfrontacji".

Caj podała, że jej rząd wciąż poszukuje przełomu w relacjach z Pekinem i obiecała spójną oraz stabilną politykę. - Musimy pamiętać, że demokracja i wolność to prawa uzyskane w wyniku niezliczonych wysiłków wszystkich Tajwańczyków - podkreśliła. - Dlatego musimy wykorzystać całą naszą moc, aby bronić demokratycznych i wolnościowych wartości Tajwanu oraz tajwańskiego sposobu życia - dodała.

Pod koniec września nowy premier Tajwanu Lai Czing-te (William Lai) oświadczył, że "z jakiejkolwiek perspektywy" by na to patrzeć, pozostaje "obiektywną prawdą", iż Tajwan jest niepodległym państwem, gdyż jego mieszkańcy sami wybierają swoje władze. W reakcji na tę wypowiedź rzecznik chińskiego biura do spraw Tajwanu Ma Xiaoguang oświadczył, że Tajwan jest nieodłączną częścią terytorium Chin, nie jest i nigdy nie stanie się państwem.

Chiński portal Sina zauważył wówczas, że Lai jest pierwszym tajwańskim "szefem rządu" (chińskie media używają tego terminu w cudzysłowie), który otwarcie zadeklarował poparcie dla niepodległości wyspy.

Zaostrzona polityka

Caj Ing-wen od początku swojej prezydentury starała się bardziej od poprzedników akcentować niezależność Tajwanu od ChRL.

Pekin zaostrzył politykę wobec Tajpej po rozpoczęciu kadencji przez Caj w maju 2016 roku. Bezpośrednim powodem była wypowiedź prezydent, że nie zamierza dalej uznawać tak zwanego konsensusu z 1992 roku o zasadzie jednych Chin. W ramach tej polityki zarówno Pekin jak i Tajpej utrzymują, że reprezentują jedno państwo chińskie. Taka koncepcja - pozwalająca na zachowanie odmiennej interpretacji przez Chiny i Tajwan, ale wykluczająca uznawanie jednocześnie obu państw chińskich - została zawarta właśnie w tak zwanym konsensusie 1992.

Pekin uważa Tajwan za zbuntowaną prowincję, która prędzej czy później zostanie całkowicie wchłonięta przez ChRL. Z kolei Tajwan uznaje się za niezależną Republikę Chińską, będącą jedynym prawowitym przedstawicielem Chin na świecie.

Autor: mart//now / Źródło: PAP