- Wrogie mocarstwo może stać za awarią, która spowodowała stratę najnowszego rosyjskiego satelity wojskowego - stwierdziło anonimowe źródło w rosyjskiej agencji kosmicznej, na które powołuje się Interfax. Za niepowodzeniem z początku lutego ma stać "silny impuls elektromagnetyczny", który uszkodził systemy cennego urządzenia.
Satelita Geo-IK-2 został wystrzelony 1 lutego. Pojazd miał dostarczyć dane do stworzenia dokładnej trójwymiarowej mapy Ziemi na potrzeby wojska. Na nieszczęście Rosjan, po wystrzeleniu kontrola lotów utraciła kontakt z satelitą. Kiedy udało się go odzyskać, okazało się, że Geo-IK-2 jest na złej orbicie i nie będzie w stanie wypełnić swojej misji.
Federalna Agencja Kosmiczna Roskosmos utworzyła specjalny komitet, który ma zbadać przyczynę utraty cennego satelity. Do tej pory oficjalnie nie poinformowano o jakichkolwiek wynikach śledztwa.
Wrogi atak
Jednak jak dowiedziała się agencja Interfax od anonimowego źródła w Roskosmosie, dowody wskazują na to, iż ostatni stopień rakiety wynoszącej satelitę w kosmos w sposób niewyjaśniony zaczął próbować zmienić kurs. W skutek awarii satelita trafił daleko od planowanej orbity.
Źródło rosyjskiej agencji podkreśliło, że problemy wystąpiły pomiędzy pierwszym a drugim odpaleniem silnika ostatniego stopnia rakiety Rockot. W tym czasie pojazd nie ma kontaktu z ziemią.
- Prawdopodobna przyczyna awarii to elektromagnetyczne uderzenie w automatyczne systemy sterujące - miało powiedzieć źródło agencji Interfax. Pracownik Roskosmosu nie wskazał na potencjalne państwo, które mogło dokonać sabotażu. Podejrzany może być jednak praktycznie jeden: Waszyngton. Rosja często krytykuje USA za próby "militaryzacji" kosmosu.
Informator Interfaxu nie wykluczył jednak, że przyczyną niepowodzenia wystrzelenia satelity Geo-IK-2 mogła być też awaria oprogramowanie, bądź wprowadzenie niewłaściwych danych do systemu sterowania.
Źródło: Defense News, Interfax
Źródło zdjęcia głównego: khrunichev.ru