Południowoosetyjscy bojownicy zatrzymali i aresztowali grupę 16... gruzińskich drwali. Zarzucają im nielegalne przekroczenie administracyjnej granicy między zbuntowaną republiką a resztą Gruzji. Unijni obserwatorzy są zaniepokojeni.
Według Meraba Czigojewa, doradcy "prezydenta" Osetii Południowej Eduarda Kokojtiego, grupa 16 mężczyzna została zatrzymana po osetyjskiej stronie "granicy" podczas nielegalnego, zdaniem Osetyjczyków, wyrębu lasu.
Wiadomość o uprowadzeniu Gruzinów potwierdziło Tbilisi, dodając, że robi wszystko, by doprowadzić do uwolnienia całej szesnastki.
Część większego problemu
Do sprawy odnieśli się też uczestnicy unijnej misji obserwacyjnej EUMM, którzy patrolują "granicę". Z ich raportu nie wynika jednoznacznie, że drwale przekroczyli "granicę". EUMM stwierdza jedynie, że zatrzymanie nastąpiło w jej "okolicy".
- Aresztowanie 16 mieszkańców wioski Gremiszewi poważnie zakłóciło jej codzienne życie - głosi oświadczenie EUMM, w którym obserwatorzy dodają, że zatrzymanie drwali to część większego problemu mieszkańców "przygranicznych" wiosek.
Niepodległość Osetii Południowej i jej "granice" uznaje jedynie Rosja, Nikaragua i Wenezuela. Służbę w republice, wbrew porozumieniom rozejmowym z 2008 r., pełni kilka tysięcy rosyjskich żołnierzy.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24