- Hej bracie. Wcinam sobie na ganku moje małe jedzonko, a tu ktoś próbuje wyłamać drzwi w domu obok - tymi słowami Charles Ramsey zawiadomił policję, że coś niedobrego dzieje się w domu jego sąsiada. Niedługo później policja uwolniła z domu Ariela Castro trzy kobiety od dekady uznawane za zaginionie, oraz dziecko.
- Pytam o co chodzi, a ona że jakiś sk.... ją porwał. I jej córkę. I trzyma ją w tej chałupie - mówił rozemocjonowany Ramsey operatorowi. Relacjonował w ten sposób krótką wymianę zdań z Amandą Berry, którą w emocjach nazwał Lindą.
- Nie mam pojęcia, o co chodzi. Dopiero się tu wprowadziłem, bracie. Rozumiesz? - kontynuował Ramsey proszony przez operatora, by się uspokoił. Dalej mężczyzna opisał Berry jako białą kobietę, a dziewczynkę, która z nią była jako Latynoskę. - Ta kobieta potrzebuje pomocy. Panikuje bracie! Była porwana, więc wiesz... Pomyśl, co czuje! - niemal krzyczał do słuchawki Ramsey.
To właśnie on jako pierwszy zobaczył jedną z kobiet, Amandę Berry i dał jej telefon, z którego zadzwoniła na numer alarmowy 911.
"Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak"
Później Ramsey, już nieco uspokojony, tak relacjonował całe wydarzenie mediom: - Usłyszałem krzyki. Widzę, jak jeden z sąsiadów przebiega koło drzwi i biegnie do domu obok. Pobiegłem z nim zobaczyć, co się dzieje - mówił mężczyzna. Przyznał, że najpierw myślał, że to może być jakaś ostra kłótnia rodzinna.
- A tam dziewczyna wali w drzwi i krzyczy. Podszedłem tam, jedząc kanapkę, i mówię: Zobaczmy, co się dzieje. A ona krzyczy, że została porwana i jest w tym domu już od dawna i że chce natychmiast wyjść. Próbowałem otworzyć drzwi, ale musieliśmy wypchnąć nogami ich dolną część. Wyszła jedna dziewczyna, w ramionach miała jaką małą dziewczynkę. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak. Mała śliczna biała dziewczyna biegnąca w ramiona czarnego? Coś jest nie tak. Albo jest bezdomna albo ma wielkie problemy. Kumasz brachu? - opowiadał Ramsey, dodając, że w końcu rozpoznał kobietę. Przyznał, że myślał, że Amanda Berry od dawna nie żyje.
"Koszmar się skończył"
To właśnie dzięki Ramseyowi Berry, która jako 16-latka zniknęła w 2003 roku, zadzwoniła na policję. Razem z nią w domu więziona była Gina DeJesus, Michelle Knight i sześcioletnie dziecko, córka Berry. - Koszmar się skończył. Dzięki tym trzem młodym kobietom wiemy, co oznacza przetrwanie i wytrzymałość - powiedział na konferencji prasowej we wtorek przedstawiciel FBI Stephen Anthony. Przyznał, że funkcjonariusze zajmujący się sprawą płakali ze wzruszenia.
Wciąż nie wszystkie szczegóły tej niezwykłej historii są znane, ujawni je wszczęte śledztwo. Dom, w którym - jak podejrzewa policja - kobiety były więzione od początku swego zaginięcia około 10 lat temu, znajduje się zaledwie kilka kilometrów od miejsc, gdzie widziano je po raz ostatni. Amanda Berry zniknęła w 2003 roku, w drodze powrotnej z pracy w barze szybkiej obsługi. Gina DeJesus zaginęła w 2004 roku jako 14-latka, kiedy wracała ze szkoły do domu. Trzecia kobieta to 32-letnia obecnie Michelle Knight, zaginiona w 2002 roku. Policja potwierdziła, że aresztowani w poniedziałek trzej mężczyźni to bracia: Ariel, Oneil i Pedro Castro w wieku odpowiednio 52, 50 i 54 lat. Zostali aresztowani na podstawie informacji przekazanych śledczym przez kobiety. W poniedziałek w nocy na ulicy w pobliżu domu, w którym kilka godzin wcześniej odnaleziono kobiety, gromadzili się wiwatujący ludzie. Oświadczenie z wyrazami wdzięczności za odnalezienie kobiet wydał także burmistrz Cleveland, Frank Jackson. - Tej sprawie towarzyszy wiele pytań, na które nie znamy odpowiedzi - powiedział.
Autor: mtom/k / Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters