Wściekli rodzice i nie mniej wściekli uczniowie siłą wdarli się do liceum w stolicy Peru Limie i obalili dyrektora szkoły. Oskarżyli go o defraudowanie pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie placówki i upijanie się na jej terenie.
Szkoły broniła uzbrojona policja. Ale tłum rozwścieczonych rodziców i uczniów był nie do powstrzymania. Wtargnęli na teren liceum, wybijając okna i wyważając drzwi. Wszystko po to, by dorwać dyrektora, Felixa Leonarda Nunę.
Wyciągnięto go na dziedziniec, gdzie rzucano w niego czym popadnie. Musiała ochronić go policja.
Nunę oskarża się o defraudowanie pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie placówki oraz na upijanie się na jej terenie. - On kradnie pieniądze. Nic nie robi, złodziej - powiedział jeden z uczniów. Rację przyznają mu także niektórzy nauczyciele. Mówią, że Nuna w ciągu pięciu lat przewodzenia szkole, kompletnie stracił kontrolę nad zarządzaniem liceum. - Wprowadza chaos, działa pod wpływem alkoholu. Nie ma kontroli nad pieniędzmi, dyrektor nie składa sprawozdań finansowych - powiedziała nauczycielka Zoila Durand.
Nie wiadomo, co się z nim stanie
W końcu policja musiała użyć gazu łzawiącego, żeby przeprowadzić dyrektora przez tłum. Nie został aresztowany. Na razie nie zdecydowano, co się z nim stanie. Przedstawiciel ministerstwa edukacji oświadczył, że przed podjęciem jakichkolwiek kroków musi mieć dowód na winę dyrektora.
Sam Nuna zaprzecza wszystkim zarzutom. Nie wiadomo, czy chce wrócić do szkoły.
Źródło: Reuters