By lepiej przygotować odpowiedź na groźbę nowego kryzysu bankowego, szczyty Unii Europejskiej i strefy euro planowane na 17-18 października zostały przeniesione na 23 października - poinformował w poniedziałek przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
Szczyt UE miał się zająć m.in. kryzysem ekonomicznym strefy euro, w tym pogrążonej w problemach finansowych Grecji. I to właśnie ze względu na raport tzw. troiki (Europejskiego Banku Centralnego, Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego) w sprawie tego państwa zjazd miał zostać przełożony.
Tydzień później
"Po rundzie konsultacji w ciągu ostatniego tygodnia i podczas weekendu, m.in. z przewodniczącymi Komisji Europejskiej i eurogrupy, na temat rozwoju wypadków w strefie euro, zadecydowałem o zwołaniu Rady Europejskiej i szczytu strefy euro tydzień później, w niedzielę 23 października. Taki termin pozwoli sfinalizować naszą całościową strategię dotyczącą kryzysu zadłużenia w strefie euro, która obejmuje szereg powiązanych kwestii" - ogłosił Van Rompuy w komunikacie.
Sprecyzował, że chodzi o odpowiedź na pogarszającą się sytuację w Grecji, dokapitalizowanie banków oraz zwiększenie skuteczności Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF).
Całościowy pakiet
Niedzielne spotkanie na szczycie UE i strefy euro ma być poprzedzone posiedzeniami ministrów finansów 27 krajów UE (Ecofin) i strefy euro. Van Rompuy poinformował, że poprosił już polską prezydencję oraz przewodniczącego eurogrupy Jean-Claude'a Junckera o ich zwołanie.
W niedzielę po raz kolejny o przeciwdziałaniu kryzysowi w strefie euro rozmawiali kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Po spotkaniu w Berlinie zapowiedzieli, że do końca października przedstawią "całościowy pakiet" propozycji rozwiązania aktualnych problemów UE. Opowiedzieli się też za dokapitalizowaniem banków. - Europa musi rozwiązać swoje problemy do szczytu G-20 w Cannes, który odbędzie się 3 i 4 listopada - podkreślił prezydent Francji.
W tej sytuacji Van Rompuy mógł dojść do wniosku, że zwoływanie szczytu na 17-18 października byłoby przedwczesne i po raz kolejny spotkanie przywódców UE nie przyniosłoby pokładanych w nim nadziei. Wszystkie decyzje ostatniego szczytu 21 lipca nie zostały jeszcze ostatecznie wdrożone (nie ma ratyfikacji decyzji o wzmocnieniu EFSF we wszystkich 17 krajach strefy euro), a już wymagają zmian i uzupełnień.
Będą zdecydowane kroki?
Po złych doświadczeniach wielu poprzednich "kryzysowych" szczytów, przywódcy UE mają tym razem ambicje podjąć zdecydowane kroki, by powstrzymać rozlanie się kryzysu zadłużenia z Grecji czy Portugalii np. na Włochy. O pogorszeniu sytuacji sektora bankowego, który wymaga dokapitalizowania, świadczy likwidacja francusko-belgijskiego banku Dexia, który miał w czerwcu greckie obligacje o wartości 4,3 mld euro.
Przedłużający się kryzys grecki osłabia europejskie banki, które coraz bardziej niechętnie pożyczają pieniądze sobie nawzajem. Według różnych szacunków potrzebować one będą ponad 200 mld euro świeżego kapitału.
Wsparcie dla banków zapowiedział już Europejski bank Centralny. Także Merkel wypowiadała się w minionych dniach za rekapitalizacją, podkreśla ona jednak, że w pierwszej kolejności banki same muszą starać się pozyskać kapitał, jeśli to się nie uda, powinno interweniować państwo, a dopiero w ostatniej kolejności możliwe byłoby wsparcie kapitału zagrożonego banku ze środków EFSF. Jak podawała w piątek nieoficjalnie agencja Reuters, Francja tymczasem chciałaby sięgnąć od razu po środki tego funduszu, by pomóc swoim bankom i zminimalizować ryzyko obniżenia swojego ratingu. Decyzje w tej sprawie mają zapaść na szczycie w Brukseli.
Źródło: reuters, pap