Kirgijską stolicę plądrują szabrownicy. Walczy z nimi kilkuset milicjantów. Wcześniej tymczasowy minister spraw wewnętrznych zezwolił siłom bezpieczeństwa na strzelanie do złodziei.
Przyczyną pojawienia się na ulicach Biszkeku szabrowników jest nie tylko polityczny przewrót, ale również drastyczna podwyżka cen - nawet o 90 procent.
Milicja strzela do szabrowników
W czwartek wieczorem w stolicy Kirgistanu słychać było odgłosy strzelaniny. Milicja wdała się w walki uliczne z szabrownikami okradającymi sklepy i rządowe budynki. Rzecznik kirgiskiego MSW powiedział, że kilkuset milicjantów ściera się z około 500 złodziejami zarówno w centrum, jak też w innych częściach miasta.
Według AFP, w mieście słychać było strzały i eksplozję. Szef milicji oświadczył w telewizji państwowej, że odgłosy strzałów dochodzą z centrum miasta. - Możliwe, że są ranni - powiedział.
Z kolei reporterzy Associated Press donoszą, że w Biszkeku co chwilę z różnych kierunków dobiegają odgłosy strzałów. W większości budynków, w tym w hotelach, zgaszono światła, aby nie prowokować napastników.
Do starć w Biszkeku dochodzi od środy - podpalane są samochody i budynki. Protestanci wdarli się i zdelmolowali kirgijski parlament. Według ministerstwa zdrowia, liczba ofiar śmiertelnych to co najmniej 75 osób. Rannych jest około tysiąca.
Źródło: PAP, TVN24