- Działo elektromagnetyczne nazywane jest świętym Graalem artylerzystów - tak o nowej, testowanej właśnie przez Amerykanów, broni mówił w TVN24 specjalista w dziedzinie uzbrojenia, dr inż. Tomasz Szulc. Jak wyjaśnia ekspert, pierwsze pomysły wykorzystania pola elektromagnetycznego do rozpędzania metalowych pocisków pochodzą z lat 20. XX w.
O testach nowej amerykańskiej broni pisaliśmy już kilka dni temu.
Dziś mówił o niej w TVN24 ekspert. Szulc zwrócił uwagę na duży zasięg nowej broni oraz na dużą prędkość lotu pocisku (8,5 tys km/h). Ma ono jeszcze szereg innych zalet: lżejszą lufę, nie potrzebuje też dodatkowych materiałów wybuchowych, bo sama masa lecącego pocisku jest w stanie przebić każdy pancerz. - Nie trzeba składować dużych ilości prochu, co eliminuje ryzyko wybuchu i pożaru - zauważył ekspert.
Rewolucja w dziedzinie broni
Jak wyjaśnił Szulc, działo elektromagnetyczne funkcjonuje na zupełnie innej zasadzie niż inna broń palna. - W klasycznej broni palnej pocisk jest rozpędzany w lufie ciśnieniem gazów prochowych, a lufa ta musi być masywna, by wytrzymać to ciśnienie - tłumaczył Szulc. Jak dodał, taka lufa szybko się zużywa, bo pocisk musi szczelnie pasować do jej przewodu. - Bywa, że lufa nadaje się do wymiany już po kilkudziesięciu strzałach - podkreślił.
Tymczasem pociski używane w działach elektromagnetycznych są mniejsze i lżejsze od dotychczas stosowanych. - Będą to wyłącznie pociski rażące energią kinetyczną - stwierdził ekspert.
Jego zdaniem, nowe działa mogą być w użyciu za kilka-kilkanaście lat. Na początku instalowane mają być "na dużych nosicielach" – amerykańskich okrętach wojennych. - Rozmiary tych okrętów umożliwią rozmieszczenie całej aparatury na pokładzie - wyjaśnił Szulc.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.US Navy