Świat w obronie chińskiego dysydenta


USA, UE i ONZ stanęły w obronie chińskiego dysydenta. Liu Xiaobo został skazany na 11 lat za "podżeganie do działalności wywrotowej". - Sądzenie jednostek za pokojowe wyrażanie poglądów politycznych jest niezgodne z międzynarodowymi normami praw człowieka - powiedział amerykański ambasador.

USA, UE i ONZ apelują o uwolnienie Liu

ONZ-owski komisarz praw człowieka Navi Pillay powiedziała, że wyrok był ”niezwykle ostry” i kładzie się cieniem na chińskie zaangażowanie w ochronę praw człowieka. W komunikacie od szwedzkiej prezydencji napisano, że jest ona ”głęboko zaniepokojona nieproporcjonalnym wyrokiem”. A ambasador USA w Chinach Gregory May zaapelował o natychmiastowe uwolnienie Liu. – Sądzenie jednostek za pokojowe wyrażanie poglądów politycznych jest niezgodne z międzynarodowymi normami praw człowieka - powiedział.

Chiny w odpowiedzi oskarżyły ONZ i USA o wtrącanie się w wewnętrzne sprawy państwa. Według BBC liderzy chińskiej partii komunistycznej skazując Liu wysyłają wiadomość do innych potencjalnych buntowników, którzy chcieliby rzucić wyzwanie ich absolutnej władzy, a brzmi ona: nie róbcie tego. Chińczycy dostali wiele swobód od czasu rozpoczęcia reform 30 lat temu, ale ten wyrok pokazuje, że ich prawa polityczne wciąż są ograniczane - pisze BBC.

11 lat za ”podżeganie do działalności wywrotowej”

Sąd w Pekinie skazał w piątek czołowego chińskiego dysydenta na 11 lat więzienia. Ma 10 dni na odwołanie się od wyroku. Jego żona Liu Xia zapowiedziała, że skorzysta z tej możliwości. Według broniącej praw człowieka fundacji Dui Hua z San Francisco, 11 lat pozbawienia wolności to najsurowszy wyrok, jaki chińskie władze wydały dotychczas na podstawie zarzutu o ”podżeganie do działalności wywrotowej”. W jego przypadku było to opublikowanie w internecie tzw. ”Karty 08” apelu grupy intelektualistów o zniesienie systemu jednopartyjnego w Chinach.

Liu jest jednym z czołowych dysydentów chińskich od roku 1989, kiedy odegrał wybitną rolę w demonstracjach zwolenników demokratyzacji na placu Tiananmen w Pekinie, krwawo stłumionych przez władze. Wówczas po raz pierwszy został skazany na 20 miesięcy pozbawienia wolności. W latach 90. spędził kolejne trzy lata w obozie pracy, a następnie osiem miesięcy w areszcie domowym.

kaw//kwj

Źródło: BBC

Raporty: