Strzelanina na Wzgórzach Golan


Izraelska armia otworzyła ogień do propalestyńskich demonstrantów protestujących na granicy z Syrią w 44. rocznicę rozpoczęcia wojny sześciodniowej. Według syryjskiej telewizji, podczas rozpędzania tłumu zginęły trzy osoby, a dziewięć zostało rannych. Doniesień o ofiarach nie potwierdziły źródła izraelskie.

Jak informował wcześniej Reuters, izraelskie siły bezpieczeństwa oddały strzały ostrzegawcze, gdy znajdujący się na terytorium Syrii palestyńscy manifestanci zbliżyli się do ogrodzenia na granicy z Izraelem, na okupowanych przez ten kraj Wzgórzach Golan.

Wymachiwali flagali, rzucali kamieniami

Manifestujący w związku z 44. rocznicą rozpoczęcia wojny izraelsko-arabskiej (5-10 czerwca 1967 r.) demonstranci wymachiwali palestyńskimi flagami, rzucali kamieniami przez graniczny płot. Jak pisze agencja Associated Press, najpewniej nikt jednak nie sforsował ogrodzenia. Gdy tłum kilkuset osób zbliżał się do granicy, izraelscy żołnierze ostrzegali przez megafony, że "ktokolwiek podejdzie bliżej płotu, naraża swe życie na niebezpieczeństwo". Gdy armia w końcu otworzyła ogień, ludzie zaczęli uciekać w panice - zauważa AP.

Agencja przytacza również wypowiedź premiera Izraela Benjamina Netanjahu z niedzielnego posiedzenia rządu: "Niestety siły ekstremistów próbują dzisiaj naruszyć nasze granice i zagrozić naszym społecznościom i naszym obywatelom. Nie pozwolimy im na to".

Zginęło 6 Palestyńczyków

W połowie maja na granicy syryjsko-izraelskiej zginęło sześciu Palestyńczyków, a ponad 70 zostało rannych. Tysiące ludzi usiłowało sforsować wtedy granicę Izraela, gdy wojsko otworzyło ogień do tłumu. Wojsko interweniowało wówczas jeszcze na granicach z Libanem i Strefą Gazy, aby nie dopuścić do wtargnięcia demonstrantów na terytorium Izraela. Łącznie na wszystkich tych granicach zginęło wówczas 16 Palestyńczyków, a ponad 130 zostało rannych.

Źródło: reuters, pap