Ogromne sterty śmieci zalegają na ulicach i placach Madrytu. To konsekwencja strajku pracowników trzech przedsiębiorstw oczyszczania miasta, którzy nie zgadzają się na 40 proc. redukcję płac ani też na zwolnienie 1,1 tys. osób. Dotąd pracę straciło 350 zatrudnionych.
Po trzech dniach protestu odpadów jest tyle, że z przepełnionych koszy na chodniki wysypują się śmieci. Mieszkańcy rozpalają z nich ogniska, aby pozbyć się nadmiaru pełnych worków. Przez to nad 3,2 mln metropolią unosi się dym.
W strajku bierze udział 90 proc. spośród 6 tys. pracowników. Dotąd ich zakłady pracy, które mają umowy z Zarządem Miasta, zapewniały zatrudnionym bardzo dobre warunki socjalne i wysokie płace. Ogrodnik zarabiał dotąd 900, a pracownik zbierający i wywożący odpady ponad tysiąc euro miesięcznie. Władze stolicy Hiszpanii nie chcą negocjować ze związkami zawodowymi, bo uważają, że "to sprawa samych przedsiębiorstw oczyszczania miasta". Dlatego trudno przewidzieć jak długo potrwa protest.
Autor: msz/mtom / Źródło: PAP